|
TYTUŁ
|
INCIPIT
|
FRASZKI
PIERWSZE
|
|
Jesli darmo masz te książki, |
|
Nie dbają moje papiery... |
|
Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy, |
|
Teraz by ze mną zygrywać się chciała, |
|
Uciekałem przez sen w nocy, |
|
Folgujmy paniom nie sobie, ma rada; |
|
Jesli nie grzeszysz, jako mi
powiadasz, |
|
Miałem nadzieję, że mi zyścić
miano, |
|
Z żalem i z płaczem, acz za twe nie
stoi, |
|
Jakoś mi już skaczesz słabo, |
|
Ciężko, kto nie miłuje, ciężko,
kto miłuje, |
|
Szlachetne płótno, na którym leżało... |
|
Pośle papieski rzymskiego narodu, |
|
Ziemię pomierzył i głębokie morze, |
|
Z wieczora na cześć księdza
zaproszono, |
|
Proszono jednej wielkimi prośbami, |
|
Pan sobie kazał przywieść białągłowę, |
|
Ciężko mi na te teraźniejsze pany: |
|
Tusmy się mężnie prze ojczyznę
bili... |
|
"Nasz dobry doktor spać się od
nas bierze, |
|
Jeden pan wielomożny niedawno
powiedział: |
|
Najdziesz tu fraszkę dobrą,
najdziesz złą i śrzednią, |
|
Śmiesznie to rzekła jedna białagłowa |
|
Imię twe, pani, które rad mianuję, |
|
Wieczna Myśli, któraś jest dalej niż
od wieka, |
KSIĘGI WTÓRE
|
|
Panny, które na wielkim Parnazie
mieszkacie, |
|
Wróć mi serce, Jadwigo, wróć mi,
prze Boga, |
|
Przyszedł chłop do biskupa chcąc się
rozwieść z żoną. |
|
Gościu, siądź pod mym liściem, a
odpoczni sobie! |
|
Dawnoć nie stoi owa rzecz, Petryło, |
|
Nie znam się ku tym łupom: kto li
to, szalony, |
|
Nie frasuj sobie, przyjacielu, głowy, |
|
Kozieł, kto go zna, piwszy do północy, |
|
Janie, mój drużba, |
|
Królowa do mszej chciała, ale
kapelana... |
|
Pytano kaznodzieje: "Czemu to,
prałacie, |
|
Możem się nie owszejki skarżyć na
te lata; |
|
Daj, czegoć nie ubędzie, byś nawięcej
dała... |
|
Śnie, który uczysz umierać człowieka |
|
A cóż czynić? Pijaństwo zbytnie
zdrowiu szkodzi; |
|
Atoli patrząc na swe jajca silne, |
|
Stary miał priapismum, nieukładną mękę... |
|
Co bez przyjaciół za żywot? Więzienie, |
|
Coć wymyślili ci heretykowie? |
|
A cóż radzisz, Jędrzeju? (Wszak mogę
w twe uszy... |
|
Jesli co ważne jest świadectwo moje, |
|
By lutnia mówić umiała, |
|
Aleksander sławną Troję skaził, |
|
"Czyj to grób?" -
"Bodaj zdrów pił." - "Czyja to mogiła?" |
|
Wenus, nie odnawiaj mi już przeszłej
nadzieje, |
|
Nie dopiero to wiedzą, że dobrze miłować... |
|
Rymy głupie, rymy nieobaczne, |
|
Wczora, czekając na twe obietnice... |
|
Bógżeć zapłać, Jędrzeju, żeś
mię dziś upoił, |
|
Próżno mnie do dziewiąci lat swe
fraszki chować, |
|
Królowi rówien, a jesli się
godzi... |
|
Kto naprzód począł Miłość dziecięciem
malować, |
|
Jako wszytki narody Rzymowi służyły, |
|
Na swe złeś mię upoił, mój dobry
starosta, |
|
Nieubłagana Wisło, próżno wstrząsasz
rogi, |
|
To jest on brzeg szczęśliwy, gdzie
na czasy wieczne... |
|
Nie woła dziś przewoźnik:
"Wsiadaj, kto ma wsiadać! |
KSIĘGI TRZECIE
|
|
Wysokie góry i odziane lasy! |
|
Bóg tylko ludzkie myśli wiedzieć może... |
|
Uczony gościu! Jeśli sprawą mego
cienia... |
|
Długoż masz, o Miłości, frasować
me lata? |
|
Matko skrzydlatych Miłości, |
|
Jesli to rada widzisz, a życzysz mi
tego, |
|
Jako Chiron, ze dwojej natury złożony, |
|
Po co wy, heretycy, w kościele
bywacie, |
|
Ukaż mi się, Magdaleno, ukaż twarz
swoję, |
|
Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne
fraszki moje, |
|
Jam przegrał, ja, Miłości! - Tyś
plac otrzymała, |
|
Panie, to moja praca, a zdarzenie
Twoje; |
|
Nie nowina to Strusom na wszelaką
trwogę... |
|
Pókiś ty, bury kocie, na myszach
przestawał, |
|
Jóst Glac tu leży, szafarz wierny
panu swemu, |
|
Ślachetne zdrowie, |
|
Wszego dobrego Dawca i Szafarzu
wieczny, |
|
Nie rzekł jako żyw żaden więtszej
prawdy z wieka, |
|
Już nam, Gąska nieboże, nie będziesz
błaznował, |
|
Ośmdziesiąt lat (a to jest prawy
wiek człowieczy)... |
|
Nie uciekaj przede mną, dziewko
urodziwa, |
|
Ba, jeszcze raz, Marcinie! - Więc
powiem, tak było... |
|
Ze Gdańska flis wędrując, gdy sobie
nadchodził, |
FRASZKI DODANE
|
|
Żebyś do szkoły nie po wszytko
chodził, |
|
Chcecie li słuchać, powiem wam swe
zdanie, |
|
"Pijże, włódarzu!" -
"Panie, jużem podpił sobie." |
|
POCZĄTEK
SPISU |