DO MIŁOŚCI

 

Długoż masz, o Miłości, frasować me lata? 

Czy podobno przed czasem chcesz mię zgładzić z świata? 

Nie tegoć zasłużyły wdzięczne rymy moje, 

Które od umarzłego morza imię twoje 

Rozniosły aż do brzegu murzyńskiej granice, 

Gdzie wieczny znój panuje i wieczne cieplice 

A ty mię za to zabij, o rozbójca srogi, 

Aby nie tylko Orfeus wysławiając bogi 

Był piorunem trozębym z wysoka przerażon, 

Ale i ja od ciebie za swoje chęć skażon. 

Jednak: abo nie każda krwawa twoja rana, 

Abo znośna niewola u wdzięcznego pana. 

Tak li ty chcesz, tak li to niesie szczęście moje, 

Nie chcę przeć; mam czym cieszyć smutne serce swoje. 

A ty, przebóg, nie zajrzy; gniew li to twój czuję, 

Łaskę li, niech do śmierci tę jednę miłuję!


FRASZKI JANA KOCHANOWSKIEGO