DO MIŁOŚCI

 

Jam przegrał, ja, Miłości! - Tyś plac otrzymała, 

Tyś mię prawie do zimnej wody już dognała.

Widzę swój błąd na oko i próżne nadzieje,

A przed wstydem i żalem serce prawie mdleje.

Ku temuś mię kresowi swym pochlebstwem wiodła,

Abyś mię czasu swego tak haniebnie zbodła.

Zbodłaś mię, a ten zastrzał twój nielitościwy

Mnie być pamiętny musi, pókim jedno żywy,

Acz i żywot w twych ręku, a jeśli litości

Twej nade mną nie będzie, jam zginął, Miłości!

Zginąłem, a łzy moje dokonać mię mają

Które mi z oczu płynąć nigdy nie przestają.

Postaw' słup marmórowy, znak zwycięstwa twego,

Na nim zawieś zewłoki poimania swego,

Zewłoki, jakie widzisz, i korzyść ubogą,

Bo w tyraństwie twym ludzie zbogacieć nie mogą.

Cokolwiek jest, twój łup jest: weźmi naprzód z głowy

Na poły już przewiędły wieniec fijołkowy.

Potym lutnią, a przy niej pieśni żałościwe,

Na jakie się zdobyło serce nieszczęśliwe;

To też nocny przewodnik, świeca opalona,

I broń w poznych przygodach nieraz doświadczona.

Jest co więcej? Facelet łzami napojony,

W nim obrączka ze złota, upominek płony,

A nawet mieszek próżny; toć wysługa moja,

A na ten czas, Miłości, ze mnie korzyść twoja,

Na której przestań, proszę, a mnie nieszczęsnego

Z uszyma puść do domu, jako z targu złego!


FRASZKI JANA KOCHANOWSKIEGO