TYTUŁ |
INCIPIT |
ZE ZBIORU SAD ROZSTAJNY [1912] |
|
Biegnie dziewczyna lasem. Zieleni się jej czas... |
|
| Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode... | |
| We wsi naszej jest jedna głuchoniema dziewka... | |
| Niegdyś powagą i grozą płomienni... | |
| Żem nieraz wchodził z wami w złośliwość zażyłą | |
| Śpi owo rycerz, śpi bezrozumnie... | |
ZE ZBIORU ŁĄKA [1920] |
|
| W zwiewnych nurtach kostrzewy, na leśnej polanie... | |
| Szła z mlekiem w piersi w zielony sad... | |
| Ocknął się rycerz snem zatrwożony... | |
| Postukiwał dziadyga o ziem nogą drewnianą... | |
| Szedł po świecie Bajdała... | |
| To nie konie tak cwałują i uszami strzygą... | |
| To nie stu rycerzy, lecz sto trupów leży | |
| Chodzą śmiercie po słonecznej stronie... | |
| Miała w sadzie strój bogaty... | |
| Niedostępna ludzkim oczom, że nikt po niej się nie błąka... | |
| Nędzarz bez nóg, do wózka na żmudne rozpędy... | |
W mgłach daleczeje sierp księżyca... |
|
| Mrze garbus dosyć korzystnie... | |
| Wrócił żołnierz na wiosnę z wojennej wyprawy... | |
| W sąsiedniej studni rdzawi się szczęk wiadra... | |
| Nadchodzi rok nieistnienia, nadchodzi straszne bezkwiecie... | |
| Wieczorem było, wieczorem... | |
| Często w duszy mi dzwoni, pieśń wyłkana w żałobie... | |
Przybyła na klęczkach do nieba w bożą obczyznę... |
|
| W przeddzień swego zmartwychwstania, w przeddzień żywota... | |
| W jednym z pozagrobowych parków, uroczyście... | |
| Czy pamiętasz, jak głowę wynurzyłeś z boru... | |
ZE ZBIORU NAPÓJ CIENISTY [1936] |
|
| Pierwsza schadzka za grobem! Rozwalona brama... | |
| Dwunastu braci, wierząc w sny, zbadało mur od marzeń strony... | |
| Mają zmarli w niedzielę ten pośmiertny kłopot... | |
| Gdy śródlistne trzepoty gilów i jemiołuch... | |
| Takiej wiosny rzetelnej, jak w swym powiecie... | |
| Powieść o akteonie: wiosna szumi w borze | |
| Był na świecie Alcabon. Był, na pewno był!... | |
| Zaroiło się w sadach od tęcz i zawieruch... | |
| Gdy po śmierci w niebiosów przybyłam pustkowie... | |
| W czas zmartwychwstania Boża moc... | |
| Po co tyle świec nade mną, tyle twarzy... | |
| Kiedy nędzarz umiera, a śmierć swoje proso... | |
| Bóg mnie opuścił - nie wiem, czemu... | |
| Spałaś w trumnie snem włassnym, tak cicho, po bosku... | |
| Poistniały czerwienie na niebiosów uboczu... | |
| Kto cię odmłodzi, żywocie wieczny? Sam się przeinacza... | |
| Zagrzmi w niebie okrętów napowietrznych tęt... | |
| Ogród Pana Błyszczyńskiego zielenieje na wymroczu.. | |
Z TOMU DZIEJBA LEŚNA [1938] |
|
| [Jam - nie Osjan! - w zmyślonej postaci ukryciu] | |
| [Skrzeble biegną, skrzeble przez lasy, przez błonie...] | |
| [Jak niewiele ma znaków to ubogie ciało...] | |
| {Boże, pełen w niebie chwały...] | |
| Mrok na schodach. Pustka w domu... | |
Z ROZMYŚLAŃ O POEZJI |
|
|
|
|
|
PRZYGOTOWANIE TEKSTU I OPRACOWANIE:
MAREK ADAMIEC, WSPÓŁPRACA: H&M |
|