[W CZYICHŻE RĘKACH BYŁEM MANEKINEM]

22 wieczór 1905, kwiecień.

W czyichże rękach byłem manekinem
dotychczas, jeźli kiedy nim mam zostać?
Czyli myśl czyja, gdy znaczy się czynem,
nie może wolą tegoż dziełu sprostać,
i mam się, jąwszy czyn, spłonić rubinem
wstydu, żem wziął na się cudzą postać?
Czyliż tak wszyscy cudzym kształtem żyją,
że już nie wierzą w nic, co w sobie kryją.
Może w nich nie ma nic i mówią przeto,
o ilem im podobny, że to mnie zaletą?

 

SW

 


RAPSODY, HYMN, WIERSZE