PROMETEUSZ

 

Ogniu, ty, co tam w ziemi wnętrznościach głęboko

wresz, huczysz i potrząsasz kamienną opoką:

ty potęgo straszliwa, wstań, rwij ziemi łono,

z rozdartych jej wnętrzności ruń lawą czerwoną,

tocz odmęty płomienne na skorupę ziemną,

i wszystko, wszystko, wszystko niech ginie wraz ze mną!

 

Oto do przykutego do tej twardej skały,

tam z dołu, tam z daleka płyną ludzkie jęki,

ryczące jak wezbranych oceanów wały!

Biada! Biada! .. Gdzież nie ma nieszczęścia i męki?

Kędyż nie dostąpiło zło? Z jakiejże strony

nie wydziera się w niebo głos bólu szalony?

Biada! Biada!... Otom ja w gryzącym łańcuchu,

ja, głodny i spragniony, bez woli, bez ruchu,

z poszarpanym przez sępa bokiem i wątrobą,

trawiony najstraszniejszą ze wszystkich chorobą:

rozpaczą beznadziejną - - ja, co mym widokiem,

gwiazdy straszę na niebie świecące Wysokiem,

oja, nędzarz, od którego nawet huragany

uciekają, na Kaukaz kiedy się zapędzą;

ja, wszystkim okropnościom na pastwę wydany;

ja, jak słońce światłością, otoczony nędzą:

otom jest cierpień ludzkich wcielonym obrazem...

Biada! Biada!... O matko-rodzicielko, ziemio,

wzbudź te ognie, te żary, co w twym wnętrzu drzemią,

niech runą - - i uczynią cię wodą i głazem!...

Jak tygrys, co ukryty w nadwodnej komyszy,

czyhając na gazelę, krwią i mordem dyszy:

tak nieszczęście na ludzi czyha niestrudzenie

wiecznie, wszędzie - - przemocne tak chce Przeznaczenie.

Dziś, gdy wiem, co jest cała straszna niemoc woli,

gdy każdy atom ciała i ducha mię boli,

od wieków na tej skale cierpiący samotnie,

współczuję dziś z człowiekiem o! lepiej stokrotnie,

niżem współczuł, gdym ogień z nieba dlań wykradał -

i gdybym dziś wszechmocą Przeznaczenia władał,

ze wszystkich szczęść najwyższe rzuciłbym ludzkości,

nicestwiąc ją i grzebiąc na wieki w nicości!


POEZJE