SIELANKA SZÓSTA

MOPSUS

Mopsus, Tityrus, Dametas.

 

Mopsus

W południe, kiedy słońce nagorętsze pali,

Stada swoje do chłodu pospołu zegnali

Tityrus i Dametas. Tityrus rogate

Kozy, Dametas capy i owce kosmate.

Oba młodzieńcy, oba w leciech rówieśnicy,

Oba dobrzy na fletniach, dobrzy na skrzypicy

I pieśni nauczeni składać, także śpiewać,

Także dobrzy zaczynać, dobrzy i opiewać.

Tityr żółto zarastał, Dametę włos siwy

Przyprószył, acz wiekiem był nie barzo leciwy;

Atoli harda Neta trafić w to umiała,

Że go wzgardą przed czasem siwym udziałała.

Oba tedy pod bukiem wysokim siedzieli,

A zwykłymi pieśniami zabawiać się mieli;

A mnie, gdym od złych wiatrów i od nagłej rudy

Ochraniał sadowinę, kozieł kędyś z trzódy

Obłąkał się i gdy go przez całe zaranie

Szukam śledząc, z trafunku przypadłem tam na nie.

Krzykną: ,,Sam do nas, Mopse! Z naszymi tu chodzi

Twój kozieł i z nim czterej koziełkowie młodzi.

Ale-ć go nie inaczej wydamy, aż z nami

Posiedzisz. Tu wdzięczny cień, tu chłód pod bukami,

Tu łąki nieprzezorne okiem, tu wesoły

Pozór, tu z pasz do rzeki same idą woły,

Tu Pur w brzegach zieloną trzciną otoczonych

Dostatcza wód najwiętszym mrozem nie dotknionych”.

Com miał czynić? Ni Haśki, ni Paraszki w domu

Nie miałem i nie było jagniąt zawrzeć komu.

Ale mistrzowie sławni, ale pieśni nowe -

Porzuciłem dla ich gry me rzeczy domowe,

A oni na przemiany śpiewać się imali,

Na przemiany się Muzom pamiętać dawali

I lasy odkrzykały raz temu, raz temu;

Tityrus wprzód zaczynał, Dametas po niemu.

Tityrus

Nadobna Amarylli, te kwiatki rozliczne

Gdym zbierał chcąc przystroić twoje skroni śliczne,

Gęste pczółki, co po tych łąkach miód zbierały,

Beśpiecznie mi kwiateczków rwać nie dopuszczały.

A ty za moję pracą, za moje staranie

Daj mi, namilsza, ust twych jedno całowanie,

Aby pczółki o cukrze w uściech twych wiedziały,

A skroniom tych rozlicznych kwiatków nie zajrzały.

Dametas

Kwiatek róży z ręku swych Hyjella mi dała,

A westchnąwszy serdeczna kilka słów przydała.

Jako ten kwiatek, tak się od ognia rumieni

Serce me, a wzdychanie przymnaża płomieni.

I jam nie kwiatek, alem płomień przyjął właśnie,

Który także w sercu mym nigdy nie ugaśnie;

A jeśli kiedy ognie skryte ucichają,

Ustawiczne wzdychania znowu je wskreszają.

Tityrus

Wieczorna gwiazdo, jasnej nocy napiękniejsza

Ozdobo, cnej Wenery świeco naśliczniejsza!

Ciemniejszaś ty księżyca, a ile ciemniejsza,

Tyle nad insze gwiazdy niebieskie jaśniejsza!

Bądź łaskawa, a teraz, gdy do miłej mojej

Idę na taniec, dożycz mi światłości swojej

Miasto księżyca, który dopiero za wczorem

Nowo nastał i z pierwszym zapadnie wieczorem.

Nie kraść, nie zbijać idę, ale gdzie prowadzi

Miłość. Gdzie cię miłują, miłować nie wadzi.

Dametas

Alfeu, bystra rzeko, ty z przykrego brzegu

W morze wpadasz, a swego nie utracasz biegu,

Idąc do Aretuzy, swej oblubienice,

Do Aretuzy, wyspu wielkiego studnice.

I nosisz jej podarki, kwiateczki z liściami

I piasek twój, głęboko płynąc pod wodami.

Nurkiem morze przebiegasz, a twych wód nie psuje

Woda insza i ledwie morze bieg twój czuje.

O co sroga, okrutna miłość się nie kusi?

I rzeka środkiem morza drogi szukać musi.

Tityrus

Już pierwsze kury piały, już i wtóre pieją,

Ja tu, czekając na cię, karmię się nadzieją.

Na mnie to - czy nie słyszysz? - psi waszy szczekają,

Na mnie, mniemając, że wilk, stróże wyglądają.

Dametas

Dafni, niebaczny Dafni! Już miesiąc zachodzi,

Już puł nocy minęło, już się niebo młodzi

Na zorzą; jam na oczu snu jeszcze nie miała,

Cała noc świadkiem mi jest, żem na cię czekała.

Tityrus

Próżnoś mię pod kądzielą, matko, posadziła,

Nie będę ja jej przędła, nie będę robiła.

Już ciebie w moich leciech za mąż było dano

I po mnie, Bóg cię żegnaj, matko, przyjechano.

Dametas

Nie po wszystko na rynek z groszem, moja rada;

Nie po wszystko, bracie mój, chodzić do sąsiada

Ani do rzemiesnika; dobrze umieć w domu

I piszczałkę urobić sobie nie masz sromu.

Tityrus

Gąsięta mi po trawie matka paść kazała,

Wrona mi niecnotliwa dwoje z nich porwała.

O wrono niecnotliwa, ty masz teraz gody,

A ja grzbietem, nieboga, przypłacę tej szkody!

Dametas

Kwoczka po brzegu chodzi, kaczęta pływają;

Kwoczka gdacze, kaczęta namniej nie słuchają;

A kania co raz z jednym do góry odleci:

Tak się i u macochy mają cudze dzieci.

Tityrus

Jałówko, daleko mi zachodzisz w chróścinę,

Szukać cię zawżdy trzeba mało nie godzinę!

Muszę-ć zawiesić dzwonek miedziany u szyje:

Tak ludzie bydłu czynią, co się rado kryje.

Dametas

Owczarzu, nie przypuszczaj trzody ku brzegowi!

Podlizała go woda. Niedawno capowi

Dostało się, że w rzece bobrował po uszy

I teraz jeszcze wełnę otrząsając suszy.

Tityrus

Bujaku, nadchudłeś mi! Twoje jałowice

Odegnano, a ciebie nie masz połowice.

Stęskniłeś się, nędzniku, a co-ić gardła zstaje,

Ryczysz; słyszą cię wszystkie pasze, wszystkie gaje.

Dametas

Koźle, brodaty koźle, co przed trzodą chodzisz!

Chociaj ty sam przodkujesz, chociaj wszystkich wodzisz,

Nie darmo rogi nosisz najwiętsze na głowie;

Obejrz się, co z kozami działają kozłowie.

Tityrus

Piękna jodła na górach, jawor w gęstym boru,

Sośnia między ogrody, lipa wpośród dworu,

Ale gdy krasny Dafnis stanie między nami,

Wyższy głową nad wszystkie, wyższy ramionami.

Dametas

Leszczyna bujna w debrzy, winohrad przy górze,

Chmiel przy płocie; sad w równi szczepiony po sznurze,

Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje,

Miedzy rówieśnicami wszystkimi przodkuje.

Tityrus

Fijoleczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni,

Róża lecie, ruta się i zimie zieleni,

A kiedy się zapalą jagody u Basi,

I różą, i gwoździki kwiatem swym zagasi.

Dametas

Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina,

Na wiosnę poziemeczki, zimie do komina,

A kiedy mię Jagienka piękna pocałuje,

Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje.

Tityrus

Strużek bieży przez łąkę, rybki w nim igrają,

Kamyczki malowane w wodzie się błyskają,

Ale skoro Halenka ukaże swe lice,

Nic nie są jasne strugi, nic nie są krynice.

Dametas

Kiedy zorza wstawała rano nad górami,

A kwiatki perłowymi oblała kroplami,

Takie łzy z ślicznych oczu Fillis wylewała,

A wiem to, gdym odchodził, że po mnie płakała.

Tityrus

Wilk leżąc nie utyje, kamień mszejąc leży,

W jezierze woda stoi, rzeka zawsze bieży;

Ja pójdę statecznością, choć mną Egle gardzi,

Słychywałem, że nisko upadają hardzi.

Dametas

W przemiany oracz co rok inszą niwę orze,

Zórawie tu mięszkawszy odlecą za morze,

Teraz chmury, po chwili niebo się pogodzi,

I mnie niechaj nie jedna Greta za nos wodzi.

Mopsus

Tu stanęli, a z oka poglądali na mię,

Jeślibym więc na twarzy podał jakie znamię,

Przodek któremu dając, a mnie trudno było

Sądzić i podobno też ani się godziło.

Wziąwszy kozła, tamżem je zostawił pod lasem,

A do domu Paraszka już była tym czasem

Wróciła się i wszystko bydło wydoiła,

I znowu po południu w pole wygoniła.

 


SIELANKI