Kolęda do Zosie

 

            Na początku nowego roku każdy daje

            Przyjacielowi dary, jakich mu dostaje.

            Ja też, iż ni mam nad cię nic milszego sobie,

            Myśliłem, co by za dar godny posłać tobie.

            Nie dostawa mi złota zdradę mnożącego

            Ani ziarn drogich piasku Morza Czerwonego,

            Lecz, aczbym miał, pewnie wim, żeć tego nie trzeba –

            Dał ci tego dostatek on hojny Pan z nieba.

            Dałbym ci serce moje, ale nic cudzego

            Nie chcę dać – tyś jest panem, nie ja, serca mego.

            Z wiarą uprzejmą trudno mam się popisować,

            Bo ta już musi z sercem pospołu hołdować.

            Owo zgoła ledwie wim, coć by dać. Bo mojem

            Co może być, ponieważ sam nie jestem swojem?

            Niezgaszone płomienie miłości – ty swemi,

Którycheś mi nie wzięła, mogę zwać własnemi

            I tych ci po kolędzie dawam. Po kolędzie

Proszę, niech ten lekki dar wzgardzony nie będzie,

A jeśliże go zgardzisz, to ja pewnie muszę

            Leda w dzień po kolędzie Bogu posłać duszę.

 


Erotyki