PIEŚŃ I.
O Bożej opatrzności na świecie
Nie trafunek przygodny ludzkie sprawy rządzi
I fortunę szaloną, choć upornie błądzi,
Chełzna twardym muńsztukiem Twego moc rządzenia,
O mądrości, wszytkiego żywocie stworzenia!
Lutość i sprawiedliwość - wszytkie Twoje sprawy.
A przed Twymi oczyma i lewy, i prawy.
Więc temu i to zdrowo, co się zda, że szkodzi,
Tamtemu i to wadzi, co mu żywot słodzi.
A my, na Twoje sprawy choć wzrok ciemny mamy,
Kiedy się poznać chcemy, dotknąć się władamy:
Żeś nam nie tylko być dał, ale, by szczęśliwie
Każdy żył, sam się dawasz wszytkim lutościwie.
Ale ta Twa powszechna łaska, Panie wieczny,
(By cień światła Twojego, ten to blask słoneczny),
Chociaj rzeczy oświeca jednako poddane,
Same promieni czyste i polerowane.
O wszechmogący Boże, światłości szczęśliwa,
Serca nasze osiadła rdza grzechów płaczliwa,
Skąd, chociaj nas oświecasz, żyjemy jak w nocy,
A jadu tego pozbyć - nie naszej czyn mocy.
Ty nas oczyść, prosiemy; miłosierdzia Twego
Niech promień, bijąc w serce, odnosi do niego
Ku Tobie jasny odraz chwały i miłości,
O Panie, nasza chwało, nasza szczęśliwości!