Szesnasta: TERTULIA

 

Kamień by był nie człowiek, twardszy niż opoka,

Który by z twego oka,

Uderzywszy w nię bystrym znienagła wejźrzeniem

Jakoby w stal krzemieniem,

Nie mógł ognia wykrzesać i natychmiast ciebie

Tą podniatą rozpalić, pospołu i siebie.

 

Jam nie kamień ani też nieużyta skała,

Ani dusza bez ciała,

Ponieważ przyłożywszy ku twojemu oku

Trochę miłego wzroku,

Jako świeca całując świecę, ogień kradnie,

Tak i ja zagorzałam od ciebie szkaradnie.

 

A ty czemu zapałów, którymi mię psujesz,

Aby namniej nie czujesz?

Darmo w sobie płomienie zobopólne dusisz:

I ty palić się musisz,

Abowiem rozżarzony ogień mój przez miary

W serce twoje oziębłe zapuści pożary.

 

Które wzdychania moje tak barzo rozdmuchną,

Że oba ognie jednym płomieniem wybuchną.


ROKSOLANKI: SPIS