Dziesiąta: BOHYMNIA
Patrzaj, jak ogniem niebieskim dotknione
Przemi[en]iają się śniegi w rzeki wrone;
Kędy po lodzie wóz przejechał brzegi,
Naładowane pływają komięgi.
Dąbrowa nocnej napojona rosy
Ogołocone z drzew rozwija włosy,
Słowik w selinach, gdy zorza zakwita,
Gardłeczkiem ranym młodą wiosnę wita;
Już i zezula w głośnym gaju huka,
Z radości skóra na drzewach się puka.
Same fijołki głowy wynarzają
Z ziemie, a na dni piękne poglądają.
A któż podobny do martwych kamieni
Kłopotów w piękną radość nie odmieni,
Zwłaszcza tej chwili, gdy same godziny
Niosą wdzięcznego wesela przyczyny?
A tak przybywaj co prędzej, mój luby,
Bowiem dla ciebie samego me śluby
Chowam gotowe, oprócz ciebie zasię
Nie mam wesela w naweselszym czasie.