Siódma: PAŁACHNA
Posłuchajcie skargi mojej, następne lata,
W jakim teraz utrapieniu żyję u świata!
Fortuna mię omyliła krom słusznej winy:
Oto, w którym jeszcze mała
Serdecznie-m zawsze kochała,
Opuścił mię mój przyjaciel wdzięczny jedyny.
Przyjacielu mój, z tutecznej wszytkiej korony
Sam szczególnie mnie wybrany, sam ulubiony,
Czemu gardzisz usługami szczerej dziewczyny,
Które-m ci oddawszy cale,
W przedsięwzięciu trwałam stale?
Czemu mię przenosisz okiem twym bez przyczyny?
Wspomni sobie, jakom cię ja lubiła ściśle,
Jakom cię skrycie taiła w moim umyśle:
Tobie chęci serca mego jawnie wylałam,
A inszych młodzianów dary,
Polecania i ofiary
Tobie gwoli, niewdzięczniku, w tył odrzucałam.
Nie dbałam ja na wysokie panięce stany,
Nie dałam wprzód na dostatnie i wielkie pany,
Nie patrzałam na purpury ani bisiory,
Fraszka u mnie były szaty,
Złotogłowy i bławaty,
Za nic-em ja poczytała bogate zbiory.
Na ostatek, co płeć białą marnie uwodzi,
Nie korzystałam w lubości pieszczonej młodzi,
Nie starałam się o złoto i nowe stroje.
Tobiem się tylko myśliła
Upodobać, tobiem żyła,
Chcąc co dzień lepiej zarobić na łaskę twoję.
Prawda, często dawałeś mi słóweczka cudne,
Pokrywając słodką mową serce obłudne.
Jam ufała, źwierząteczkiem będąc ułomnym,
I czyniłam głośne śluby,
Żem ja tobie, ty mnie luby,
Nie rozumiejąc, żeś się miał zstać wiarołomnym.
Ale, widzę, nie pomogły moje starania
Ani życzliwe ukłony, ani wzdychania:
Barziej ci się spodobała insza, nieboże,
Która mi nie zrówna w rodzie
Ani w udatnej urodzie,
Ani w domowych dostatkach zdołać mi może.
Źle mi nagradzasz me chęci, niebaczny panie,
Za usługi oddajesz mi ciężkie karanie!
Ale i tobie, zmienniku, twymże przykładem
Pomsty pokarnej wyroki
Nieuchronne bez odwłoki
Zgubę za zdradę gotują z wiecznym upadem.