Trzecia: CELERYNA
Widzisz, jako z ucieszną wiosną przyszły czasy,
Jako zielonym listem okryły się lasy,
Łąka uciechy kwieciem sfarbowana daje,
Ptaszymi roźlicznemi skargami brzmią gaje:
Słowik, wznowiwszy w sobie żal swój nieszczęśliwy,
Zaczyna wielkim głosem lament przeraźliwy.
Pola się uśmiechają, rzeki cichym pędem
Mkną po gładkich kamieniach, leśne nimfy rzędem,
Ująwszy się za ręce, różne stroją tany,
Gdy satyrowie dzicy grają im w organy.
Owo zgoła pociechy zewsząd wynikają,
Zewsząd do nas radości nowe przybywają.
A ciebie, [Da]mijanie, frasunek żałosny
Nie chce opuścić podczas ulubionej wiosny,
W tobie melancholiją gęste troski rodzą,
Lubo zorze znikają złote, lubo wschodzą.
Tak-żeś jest napełniony niezbytym kłopotem,
Że cię ani czas swoim łagodnym obrotem,
Ani sen poratować nie może swobodny,
Ani trunek biesiadny, ani głos łagodny?
Ma rada: jeśli w sobie chcesz ukoić stare
Troski, nie dawaj się im umacniać nad miarę,
Bo je czas potym zleczy; kto w nich trwa statecznie,
Żal jego obróci się w dobrą myśl koniecznie.