Dwudziesty szósty: SERAPION
Płynąc mimo Cypr, gdym zwykłej dani
Wzbraniał się oddać tamecznej pani,
Strzelając ku mnie, jej dziecko gniewliwe
Zerwało cięciwę.
Jużem rozumiał, że za tym kwitem
Byłem wolnym przed powszechnym mytem;
Żem cało uszedł, żem nic nie przemycił,
Jużem się tym szczycił.
Aliści za mną z morza wypłynie
Nimfa śliczna podobna Marynie,
Na miejsce żaglów rozpuściwszy włosy
Z kasztanowej kosy.
Tę skoro Kupido zajźrzał okiem,
Przyleciał ku niej skwapliwym skokiem
I z jej warkocza cięciwę ukręcił,
Aby mię zasmęcił.
Jakoż latając tak, moję nawę
Ustrzelało dziecko niełaskawe,
Że mi z okrętem towary obfite
Wzięto za przemytę.
Przetoż tak długo w Cyprze się bawię,
Mniemając, że stratę wzad wyprawię.
Wskóram-li, nie wiem - wszak jakie na mycie
Prawo, wszyscy wiécie.