Piętnasty: HEBRONI
Póki mię młodość pierwsza piastowała,
Nigdy frasunku głowa ma nie znała,
Lecz próżen trwogi
Wiodłem wiek błogi.
Skoro mię lata starszym uczyniły,
Zaraz mię trudów ciężkich nabawiły,
Przyszedł za laty
Kłopot zębaty.
Do mnie z Pafijej zrodzona dziecina
Łuk z niepochybnym żeleźcem napina,
A gdzie umierzy,
Ostro uderzy.
Częstokroć pędem gdy do mnie przybiega,
Tak mię miłosnym płomieniem podżega,
Że jak śnieg mdleję,
Gdy słońce grzeje.
Za mną nieschronna w tył naciera zwada,
Pode mną kopa lochy ciche zdrada,
Śmierć z pewnym gońcem
Grozi mi końcem.
Gdzie ta Medea, która przez swe czary
Wiek Ezonowi odnowiła stary,
Żebym w starości
Zażył młodości?