Ósmy: TEOFIL

 

Przez sen, jawnie-li, na pięknej łące

Widziałem strojne panny grające,

Dwór snadź pięknej Dyjanny. Trzy jelenie białe

Świetny wóz złotem wiozły, k temu charty śmiałe.

Tyrska szata, smycz na niej, warkocz rozpuszczony,

Trąba, sajdak - pewny znak, że córka Latony.

 

Wszytkie gładkie, lecz jedna prawie

Jako kwiat róży przy polnej trawie

Insze przeszła urodą. Czoło jej tyjarę

Z lilijej białej niosło, własną twarzy miarę;

Jej gwoli wszytkie grają, śpiewają i tańczą,

Ona z boginią łowów grała pomarańczą.

 

Sercu rzecz miła, oczom wejrzenie.

Jedno iż z góry w dół idą cienie,

Dyjanna ją odwozi matce wozem złotym;

Za nią me oczy idą, poszło serce potym.

Nie wiem kto, lecz po mowie znam i po ubierze

Cną Sarmatkę, a we mnie ogień górę bierze.

 

O można Cypry, jeśli posługi

[M]e ważne były przez ten czas długi,

Daj znać człeka miłego, imię i ród pomień.

We mnieś ogień wznieciła, wznieć także w niej płomień,

Za co wonnych ziół ołtarz i gołębi parę

Piórem równych śniegowi dam ci na ofiarę.

 

Tylko bądź, proszę, życzliwa. A ty,

Serca ludzkiego strzelcze skrzydlaty,

Wyciągniej niepochybne jedwabiem twe rogi,

Wypuść ku niej wiadomy bełt serdecznej drogi,

Aby me powolności torem twojej strzały

Do jej serca lubego lepszy przystęp miały.


ROKSOLANKI: SPIS