Siódmy: AURELI
Ukochana Lancelloto,
Ciebie nie proszę o złoto,
Nie chcę u ciebie kamieni
Bogatych ani pierścieni:
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Wszakże jeszcześ ziele siała,
Kiedyś mi go obiecała;
Pierwej, niżliś go uwiła,
Mnieś go darować ślubiła.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Wiem, że się tym nie zubożysz
Datkiem, lecz jeśli się drożysz
I chcesz przedać, ja kupuję,
Zaraz się z tobą starguję.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Choć ci ziele darmo dano,
Choć za wieńcem dają wiano,
Chociaż na tej kupi stracę,
Przecię-ć go chętnie zapłacę.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Jeśli zasię ni darunkiem
Nie chcesz go zbyć, ni szacunkiem,
Bierz-że ode mnie w zamiany
Za wianeczek zawój tkany.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Nie dasz-li go, w letniej suszy
Sam się od ciepła pokruszy.
A tak, od ciężkiego słońca
Póki nie zwiędnie do końca,
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Jeślić go słońce nie spali
Abo wiatr z czoła nie zwali,
Pewnie w ostatniej jesieni
Sam się przestarzawszy zmieni.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
Przez to nie naruszysz cnoty
Ani popadniesz sromoty,
Gdy nachodziwszy się w wieńcu,
Podarujesz go młodzieńcu.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.
I owszem, nabędziesz chwały,
Że za podarunek mały
I za trochę dosyć ziela
Kupisz sobie przyjaciela.
Daj mi, namilsza, z głowy
Wianek rozmarynowy.