Czwarty: CYPARYS
Na morawie przy lipinie
Trafiło się w chłodzie
Usnąć tuż przy wodzie
Pięknej Halinie.
A gdy twardo spała,
Pszczółka przyleciała,
Coś słodkiego w uściech powoniała.
[.......................................]
Dziewczę wargą ruszy,
Pszczółeczkę poruszy,
Aż ją ujadła.
Tak złość wyrządziła,
Żądło zostawiła,
Puchliny ust wdzięcznych nabawiła.
Jam, nieszczęsny, nie wiedział o tym,
By w uściech jad miała,
Gdy mi gęby dała
Wnet jakoś po tym.
Wprawdzieć człeku miło,
Gdy się to trafiło,
Teraz czuję, że tam żądło było.
Halino, nie słyszysz skargi?
Przyznawam, niebogo,
Zraniłaś mię srogo
Twoimi wargi.
Nie dałbym tej rany
Za zdrowie w zamiany,
Niech od szczęścia bywam tak karany.
Ciebie zaś żal mi, dziewczyny.
Możesz snadnie kędy
Z twej różanej gęby
Zbyć tej puchliny.
Chcesz-li w tej chorobie
Radzić mnie i sobie,
Oddaj serce ty mnie, a ja tobie.