Czwarta: LICYDYNA
Moje miłe rówiennice,
Powiem wam swą tajemnicę:
Żałosna, nie mała
Szkoda mię potkała.
Nie we złocie ni w dostatku,
Ale w naprzedniejszym statku:
Pół roka minęło,
Serce mi zginęło.
Nie był nikt czasu tej zguby,
Tylko mój jedyny luby.
Przecię z tej przyczyny
Nie daję mu winy,
Bo nie brał on serca mego,
Gdyż samo zbiegło do niego,
Aż z swej dobrej woli
Zostało w niewoli.
Jeszcze mu dziękuję za tę
Uczynność, że moję stratę
W tak znacznej potrzebie
Przytulił do siebie.
Inszej mu nie dam nagrody,
Tylko połowicę szkody;
Na czym, mało-li ma,
Niechaj wszytko trzyma.
Nie zechce-li przestać na tym,
Wiem, co ja uczynię zatym:
Bym nie zbyła dusze,
Za sercem pójść muszę.
Żadna panna ani pani,
Wierzę, tego nie nagani,
Ile białejgłowie
Miłe mi jest zdrowie.
Choćbym nie rada, ja tuszę,
Przecię tak uczynić muszę:
Bez serca, wszak wiecie,
Trudno żyć na świecie.