Pierwsza: PNEUMELLA
Teraz, głośna muzyko, z wdzięcznym Aryjonem
Zakrzykni one pieśni jednostajnym tonem,
Których skały twardouche
Słuchały i lasy głuche.
Oto pary do tańca nacelniejsze idą:
Już nie miękki Adonis z udatną Cyprydą
Ni z Tezeusem nieżadna
Wyskakuje Aryjadna,
Ani Dardańczyk, który za pomocą młodzi
Trojańskiej porwał gładką Latenkę do łodzi
I wpadszy na okręt nagle,
Podał wiatrom białe żagle.
Zrazu po oceanie żeglując szalonym,
Pełen strachu tańcem się zabawiał gonionym,
Aż gdy pod ojczystą Idą
Doszedł lądu z Tyndarydą,
Dopiero odpocząwszy z podjętych niewczasów,
Przechadzkami się bawił śrzodkiem ciemnych lasów,
Częstokroć kryniczną wodą
Mył ciało z kochanką młodą.
Jeżeli przyjacielskiej chciał zażyć biesiady,
Poszedł w plęsy z Heleną, a dzikie dryjady
Jedne przed nim[i] skakały,
Drugie na multankach grały.
Ale tu oblubieńcy krom wszelkiej bojaźni
Przymierze z sobą ślubnej zawarszy przyjaźni,
Dzień dzisiejszy krotochwili
I weselu poświęcili.
Przetoż starsza drużyna usta sokiem chłodzi
Bakchowym, a przed stołem grono pięknej młodzi
Z białą czeladzią na poły
Zaczyna taniec wesoły.
Każdy z nich czołobitne oddawszy ukłony,
Jako głos melodyjej zabrzmi upieszczony,
Raz kroczy wolnym szeregiem,
Drugi raz pospiesza biegiem.
Lecz tam wszytka uciecha, tam wszytkie są gody,
Kędy z kniehinią nową rej wiedzie pan młody.
Niechajże wszytka muzyka
Dla nich wesoło wykrzyka!