DOKOŃCZENIE.
POLACY! pokazałem wam drogi do niepodległości. Nie wzbudzam w was szlachetnej rozpaczy (już daliście jej dowody), ale zachęcam do pewnych zwycięstw, gdy z odwagą rzucicie się na nieprzyjaciół. Macie wszystko do zwycięstw, odważcie się tylko zwyciężyć. Gdy mężnie wszyscy walczyć będziecie, nieprzyjaciel choćby był liczniejszy jak jest teraz, nic potrafi was pokonać. Jeżeli zaś teraz nie pokruszycie jarzmu, nic narzekajcie na niebo, bo wy sami autorami jesteście waszej sromoty. Widzę w tem wymierzona słuszność, aby ci gnuśnieli w niewoli, którzy obojętnym okiem patrzą na zdeptaną sprawiedliwość i ciśnioną ludzkość... Ale któż z Polaków przywiązanym będzie do życia zatrutego podłością? Nie złączysz się raczej z tymi, którzy już po odebranych ranach, po wytrzymanych katuszach więzień królewskich, niosą z zaufaniem ostatek krwi swojej na oswobodzenie ojczyzny? Jak są szlachetne usiłowania, których zamiarem jest chwała stratowania hydry tyranii i przywrócenie ołtarzów świętej wolności. Czuje na tę myśl drżenie radosne wszystkich błonek serca! Jak miły widok patrzeć na czoła zwycięskie wolnych ludzi, w których sercach pała ogień cnoty! Szczęśliwy, kto się członkiem liczy takiego narodu; ile szacunek od niego odbierany unosi duszę człowieka..... Jaka rozkosz w sumieniu, nawet przy prześladowaniach, wspomnieć, żem się przyłożył do potargania kajdan współ-rodaków i oddania im słodkich swobód natury! Każdy człowiek powiedział Montesqieu, zdolnym jest do zrobienia dobrze drugiemu, ale ten się staje podobnym BOGU, kro się przyczynia do szczęścia CAŁEGO NARODU*.
(*) Letres persannes Tom t. N. 89