PRZECHADZKA

 

Ogrodzie wdzięczny, niech mi wolno będzie

Przechadzki dziś po tobie zażyć i z swoimi

Smutkami twe uciechy w jednym zmieszać rzędzie

I zażyć wczasu pod cieniami twymi.

 

Ale, niestetyż, cóż za wczas być może

Temu, choćby był wpośród ogrodu rajskiego,

Który w sercu swym nosi utajone noże

I jest w opale ognia gorącego?

 

Nic mu nie k'myśli, wszytko w niesmak idzie,

Śmiech mu się miesza z płaczem i bankiet z gorzkością,

I przy muzyce przecie on myśli o biédzie;

Te męki cierpi, kto w bractwie z miłością.

 

I ja i w tobie do smętku przyczyny

Znajduję, które mi ta wesołość podaje;

Ale-ć nic nie przyganiam ani-ć daję winy:

Kto sobie winien, niech inszym nie łaje.

 

Ilekroć patrzę na trawę zieloną

I na twe się zapatrzę kwiateczki ozdobne,

W ich liczbie widzę iiczbę mąk mych niezliczoną,

Które mi dziewczę zadaje nadobne.

 

Jeśli na kamień albo skałę twardą

Trafię, albo na drzewo, które skamieniało,

Uważam tej kamienną nieużytość hardą,

Której się w ręce serce me dostało.

 

Jeśli się też zaś lub labiryntami

Wiklę, lubo ciemnymi chłodnikami chłodzę,

Widzę, jako błędnymi ciemnymi drogami

W miłości pętach uwikłany chodzę.

 

Jeżeli wietrzyk między gałązkami

Wieje i między liściem sobie poigrywa,

Przypominam wzdychania, których z boleściami

Miłość mi gwałtem aż z serca dobywa.

 

Gdy widzę, że się ptaszęta z miłości

Całują i spajają z sobą nosek krzywy,

Serce się rozstępuje i mówię z zazdrości:

Przecz ci kontenci, a ja żałośliwy?

 

Jeśli ogrodnik kwiateczkom bujności

Dodając, grzędy z banie drobną rosą moczy,

Zarazem sobie wspomnię łzy, które w żałości,

Nie osychając, toczą moje oczy;

 

Jeśli też jeden szczepek sadzi w drugi

Albo z nadzieją plonu zasiewa ogrody,

Ja myślę: ten w nadziei - ty za swe posługi

Ani łaski proś, ni czekaj nadgrody.

 

Dobranoc tedy, mój miły ogrodzie,

Nie nawiedzę cię, mogę to ślubować śmiele,

Aże miłość albo mnie puści po swobodzie,

Albo mi miększe łoże gdzie pościele.


SPIS WIERSZY