DWOJA BIEDA
Dzi
ś dokazuje psia gwiazda swej mocyI jako Zorza, kazawszy precz nocy,
Dzie
ń na świat wozem przywiezie różanym,S
łońcu kompanem jest nieoderwanymNiebieskiej drogi, a
ż kiedy ją w morzeÓsmy kr
ąg nieba wpędzi po nieszporze;I tak szesna
ście godzin rządu swegoRachuje co dzie
ń, w które wiele złegoAspektem swoim nad ziemi
ą przewodzi:Stoki wysusza, urodzajom szkodzi,
Ogrody z w
łoskiej obnaża ozdoby,Gor
ączki mnoży, przywodzi choroby;A
ż i pokrewnych, bez żadnej ich winy,Psów nie
żleczonej nabawia wściekliny.Ale z osobna ze mn
ą harce zwodzil dwoistym mi
ę płomieniem podchodzi:To mi nad g
łową przykrym ogniem świeci,To mi mi
łości płomień w sercu nieci.Lubo Kampa
ńczyk słusznie się żałuje,Gdy mu winnice Wezuwijusz psuje,
Lubo syka
ńska Etna, gdy szaleje,Ogniste rzeki z paszcz
ęki swej leje,Przecie szcz
ęśliwe mniemam być te kraje,Których urodzaj jednym ogniem taje;
Mnie w
ściekła gwiazda, mnie i Wenus męczy,Mnie wewn
ątrz ogień, mnie i z wierzchu dręczy,Teraz swawolni od niesmacznej pracy
I rózgi szkolnej wolno
ść mają żacy,Teraz rzemie
ślnik, lubo z grosza żyje,Przed muchami si
ę od roboty kryje:Ja tylko folgi nie znam ni och
łody,Tak si
ę Kupido uwziął na me szkody.Niechaj
że prędko kanikuła minie.Że i jej ogień, i miłości z[a]ginie.