XVII
Słonko świeci, oj, świeci iskrzyste,
Ale jakoś się rozgrzać nie może!
Pierwsze szrony dziś spadły na zboże
I zmieniły w szron rosy kropliste.
Poza wioską, gdzie, patrzcie! w srebrzyste
Oziminy usłały się łoże,
Wyszło chłopię na ciche rozdroże
I wciąż szepce: "O Jezu! o Chryste!"
W którą stronę się udać, snadź nie wie,
A tu nagie gałęzie na drzewie,
A siermiężka na strzępy podarta.
Gbur przez lato sierotę-niebogę
Miał do bydła... "Na zimę? Do czartal"
Kawał chleba w zanadrze i w drogę.