Sprostowania i dopełnienia do t. I-go.
Str. 1-sza. W podpisie pod pierwszym inicjałem czytaj: Skanderberga, zamiast Skarderberga.
Str. 24, szpalta 2, wiersz 4 od dołu, czytaj: Smuglewicz, zamiast Szmuglewicz.
Str. 52, na końcu artykułu o annuacie opuszczono w druku: Annuata jest też opłatą, do dziś dnia trwającą, od dzierżawy „emfiteutycznej”, oprócz laudemium.
Na str. 74 pod rysunkiem, przedstawiającym salę środkową dawnego arsenału warszawskiego, błędnie powtórzony został napis, że w sali tej przechowywano lance z pod Somo-Sierra. Jazda bowiem polska, która okryła się chwałą męstwa przez zdobycie tego wąwozu, uzbrojona była tylko w szable i karabinki i dopiero w parę lat później, po bitwie pod Wagram, otrzymała lance. Te więc lance, które przechowywano w tej sali, należały do zwycięskiego pułku, ale w bitwach późniejszych. Pomyłkę naszą spowodowało błędne świadectwo dawniej piszącego o rzeczach wojskowych Wład. Bentkowskiego.
Na. str. 87, w podpisie pod inicjałem 4-ym czytaj: Z druków polskich wieku XVI, zamiast w. XIV.
Str. 89, szpalta 1, wiersz 23, czytaj: pod Chojnicami, zamiast pod Chojnicą.
Na str. 95 w artykule bagnet (szpalta pierwsza, wiersz 20-ty) czytaj: na bandoljerze, zamiast na bandolecie.
Na str. 143 opuszczony został wyraz: Bardysz lub berdysz, rodzaj siekiery wojennej przez piechotę, zwłaszcza rosyjską w dawnych czasach używanej. Wyraz spolszczony ze średniowieczno-łacińskiego barducium, którym nazywano włócznię i siekierę. Linde określa bardysz, że jest to „kij z siekierą nakształt halabardy”. Dudziński twierdzi, że „Berdysz źle piszą zamiast bardysz”. Gwagnin w wieku XVI powiada, że „pospolita broń Moskwy siekiera, abo bardysz”. Bardysze były siekierami na długich bardzo toporzyskach, bo współcześni piszą np. „Nasi krótką bronią od moskiewskich berdyszów zasłaniać się nie mogli”. Boter w „Relacjach powszechnych albo nowinach pospolitych” z r. 1609, mówi: „Używają szablic i pewnych bardyszów z dwiema brodami”. Jabłonowski wyraża się wreszcie: „Piechota się berdyszem siekła".
Na str. 179 pod wyrazem bławat, gdzie przy nazwach: bławatek, modrak, chaber, wasilek, położona została nazwa łacińska centaurea cyanus, należy rozumieć, że nazwa ta stosuje się właściwie tylko do odmiany zwanej bławatkiem.
Str. 279 i 281, w artykule Czasopisma polskie do r. 1830 nastąpiła pomyłka w numeracyi cytowanych czasopism począwszy od numeru 89. Numery 89, 97 i 135 zostały każdy dwa razy powtórzone, tak iż w rezultacie ogólna liczba wyszczególnionych czasopism wyniesie nie 321, jak podano na str. 284, lecz 324.

Sprostowania i dopełnienia do t. II-go.
Str. 48. Do wiadomości o grze w karty, zwanej Drużbart, należy dodać, że ta jej nazwa przerobiona została z –niemieckiej: König Drosselbart – Spiel, t. j. gra w króla Drosselbarta. König Drosselbart, dosłownie: król z drozdową brodą, jest postacią mityczną w podaniach niemieckich. Drużbartem w tej grze nazywa się król czerwienny. W formie drużbart naśladowano brzmienie wyrazu drużba. (Karłowicz).
Str. 52. W wierszu 11-ym pieśni ludowej poprawić: panna moda na – panna młoda.
Str. 133. W artykule o „encyklopedjach polskich” opuszczona została wiadomość o książce p. n. „Polska w kształcie dykcjonarza historyczno-statystyczno-jeograficznego, opisana przez Jędrzeja Słowaczyńskiego.” Paryż, w księgarni i drukarni polskiej, r. 1833 – 1838, stronic 502. We wstępie, obejmującym str. 26, autor podaje treściwy opis historyczno-jeograficzno-statystyczny ziem dawnej Polski, po którym wypełnia całą książkę słownik jeograficzny, a w nim obszerniejsze artykuły poświęcone są opisom: Gdańska, Karpat, Kijowa, Krakowa, Królestwa kongresowego, Lwowa, Olkusza, Poznania, Rygi i Warszawy. Tu nadmienić także wypada o dziele wydanem w języku francuskim: La Pologne Historique, Littéraire, Monumentale et Pittoresqueou Précis Historique, Monuments, Monnaies, Medailles, Costumes, Armes, Portraits, Esquisses Biographiques i t. d. Paryż, 1835 – 1842 r.
Str. 142. W artykule fałszerstwo opuszczona jest wzmianka o fałszerstwach literackich, jakich dopuszczał się w najniewinniejszej chęci zabawienia swoich czytelników Konstanty Majeranowski, zasłużony swego czasu pisarz dramatyczny i redaktor wielu pism krakowskich (zmarły w Krakowie r. 1841). On to pomieszczał np. w „Pszczółce krakowskiej” opisy uroczystości i zwyczajów domowych jakoby w papierach dawnych znalezione, tworzył zaś to wszystko sam, z takim darem naśladowania języka i ducha obyczaju, że Wójcicki i Łuk. Gołębiowski przedrukowywali później te opisy w swoich dziełach, biorąc za autentyczne. Przedrukowywał także ówczesny „Kurjer warszawski” i „Tygodnik wileński,” a później powtarzały różne czasopisma aż do ostatnich czasów, nie kwestjonując nigdy prawdziwości tych rzekomych dokumentów. Niedawno powtórzyło kilka czasopism warszawskich taki opis święconego u Radziwiłła w XVII w. Inne święcone jakoby u Chroberskiego rajcy w Krakowie, opisane przez Pszonkę w liście do żony swojej, przedrukował z „Pszczółki krakowskiej” Tygodnik wileński w r. 1822, a potem Ł. Gołębiowski w dziele „Lud polski,” wydanem r. 1830. Na szczęście Majeranowski w podrabianiu tego rodzaju opisów zachowywał wszędzie styl jednostajny, po którym łatwo poznać autora. Na próbę przytaczamy tu wyjątki z opisu wesela mieszczańskiego, jakoby z r. 1725: „Pogoda wróżyła szczęśliwe życie państwa młodych. O 7 wieczorem do kościoła ruszyli, kapela grała marsze, drużby w perłowych kontuszach, w żupanach kraprotowych, lite pasy, wiecheć kwiatów przy boku, między drużbami szedł pan młody. Druchen więcej było niż 10. Panna karpianka tak nasadziła kamieni, że aż łona biła (Nb. dziewice polskie nie stroiły się nigdy w klejnoty. Przyp. red.). Panna młoda, w bieli jak śnieg, nie miała nic świecącego: bo perły znaczą płacz, a drogie kamienie prorokują przygody; ale oczy jej świeciły jak gwiazdy. Starsze krewniaczki i kumki w różnych były jupkach, a chociaż gorąco wielkie dokuczało, dla ceremonii ubrały się w lisy, a nawet w kuny. Chłopcy jedni krzyczeli Vivat! a drudzy odpędzali Żydków. Panna młoda płakała, aż się zanosiła, co uważano za dobre. Wracających z takąż pompą od ślubu przywitali rodzice z chlebem i solą; w bochenku było 100 dukatów nowiusieńkich jak z igły. Matka zapytuje, czy świece na ołtarzu paliły się jasno; rozpłakała się z radości, gdy wszyscy upewnili, że tak jasno jak gwiazdy. Stoły w 4-ch izbach, przy których sadzano po starszemu. Jadła moc; smakował wszystkim marcypan przez Chrystjana z Królewca zrobiony: ma on sklep na Piwnej ulicy przy Zapiecku. Gospodarze radzi byli każdemu, rozweselał wszystkich żydek, który wyśpiewywał jak słowik” i t. d. Gołębiowski tak dalece nie poznał się na powyższej mistyfikacyi, iż z powyższego opisu stawia wniosek: „że nasi mieszczanie, dostatkami zbliżając się do możniejszej szlachty, przesądami i rubasznością przytykali do gminu.” Majeranowski podrabiał nietylko prozę. Jego utworu jest także słynna „piosnka braci kurkowych” podyktowana mu jakoby przez 80-letniego staruszka, który miał nauczyć się jej od swego dziada. Dziwnem jest zaiste, że piosnkę powyższą przedrukowano wielokrotnie w różnych dziełach jako autentyczną, pomimo, że tak np. brzmi jej strofa 3-cia:
A dalejże, kozernicy,
Wbijcie kulkę do ruśnicy,
Niechaj będzie okrągluchna,
Smagła jak weselna druchna,
A kto kurka zbije,
Vivat! król niech żyje!
Str. 176. Gajda, najczęściej w liczbie mnogiej gajdy, gajdki, dudy, multanki, z tureckiego gajda albo kajda, dudka, fujarka. Wyraz ten, upowszechniwszy się u Węgrów i Słowaków, przeszedł od nich do Polski. Gajdą nazywano u nas dudarza wędrownego, który grał na gajdach czyli kobzie. Knapski w przysłowiach swoich pisze: 1) Lutnista grać nie zacznie, aż gajda umilknie; 2) Wolę być ladajakim muzykiem, niż prostym gajdą. 3) Zły gajda dobrym kornecistą nie będzie. Gajdowska pieśń czyli dudarska.
Str. 226. Gzelce, grzelce. Rej powiada, że na krakowskim rynku „jedna kiełbaski smaży, druga gzelce przedaje” („Żywot człowieka poczciwego”). Wac. Al. Maciejowski jako objaśnienie Reja kładzie w nawiasie: „kukiełki, gżegżółka, kukułka,” objaśnienie zaiste niewiele pouczające. Karłowicz mniema, że jest to wyraz spolszczony z niemieckiego, w gwarze bowiem szwabskiej: podlewa, sos, zowie się gesälz, gsälz, sälz. Niewątpliwie gzelce były ciastem smażonem na tłuszczu wieprzowym lub na oleju.

Sprostowania do artykułu „Ordery polskie”
Str. 301, szpalta 1, wiersz 14, zamiast: «na krzyż», czytaj: «na szyi».
Str. 302, szpalta 2-ga, w podpisie pod gwiazdą orderu Virtuti militari niewłaściwie w redakcyi dodano: «klasy I-szej zwanej komandorską». Również bez wiedzy autora artykułu zmieniono porządek kilku ustępów o orderach św. Stanisława i Virtuti militari. A mianowicie, gdy autor historję każdego z tych orderów podał osobno od założenia ich do naszych czasów lub do zniesienia, to w redakcyi wiadomości te ugrupowano epokami razem o obu orderach. Zaznaczamy to tutaj ze względu, że gdy autor nie zgodził się na ten porządek, zastosowanie się do jego woli było już niemożliwem z powodu odbicia arkusza.

Sprostowania.
Do tomu I go
Str. 41. Ks. Longin Żarnowiecki zwrócił naszą uwagę, iż pomieścił w Przeglądzie Katolickim (r. 1894, nr. 24) artykuł o Altembasie, prostujący błędne mniemania autorów polskich o altembasie i aksamicie.
Str. 79 szp. 2, ma być: Lubowli, nie Lubomli.
Str. 140. Do artykułów bełt i łuk dodać należy uzupełnienie: iż stanowczo pod wyrazem bełt rozumieli dawni Polacy nie ostrze strzały, zwane „płoszczykiem” lub „grotem”, ale całą strzałę, nie taką jednak, jakie wypuszczano z łuków, ale krótszą, grubszą i cięższą, jakiemi strzelano z kusz ręcznych lewarem napinanych.
Do tomu II-go
Str. 79, ma być: O’Connor, nie O’connor.
Str. 284. Z powodu wyrazu „jarzęcy” p. M. Fedorowski zwrócił naszą uwagę, że na całym obszarze Rusi litewskiej tak lud, jako i szlachta zaściankowa, jarzęcym woskiem i miodem zowie nietylko najpierwszy wosk i miód przez młody rój wydany, lecz również i wełnę z owiec raz pierwszy ostrzyżonych i masło od krowy po pierwszem jej cielęciu. Ofiary na chwałę Bożą lud tam składa przedewszystkiem z produktów jarzęcych, tak samo jak to było dawniej powszechnym zwyczajem i u ludu polskiego.
Do tomu III-go.
Str. 51, ma być: Chersonezu, nie Chersonu.
Str. 60, ma być: colubra, nie kolubra.
Str. 114. Wyraz kuchthaus, pochodzący z niem. Zuchthaus, był wymawiany zwykle przez Polaków „cuchthaus” a nie kuchthaus.
Str. 117. W artykule o magnetyzmie opuszczona została wzmianka, że w latach 1816 – 1818 wydawano w Wilnie pismo wyłącznie mu poświęcone p. n. „Pamiętnik magnetyczny wileński”.
Str. 135. Pachnidło zwane larendogrą, podług Szajnochy, miała wynaleźć, czy też pierwsza rozpowszechnić, Elżbieta Łokietkówna, królowa węgierska, matka Ludwika a babka Jadwigi. Od niej więc ma pochodzić francuska nazwa Eau de la reine de Hongrie, spolszczona na larendogrę.
Str. 177. Nazwa łacińska magna bestia i włoska gran bestia, nie oznaczała właściwie pieczeni łosiej, lecz łosia samego.
Str. 185 szp. 2. Die Mark znaczy pierwotnie po niemiecku zupełnie to samo, co nasza „granica”, więc Mark-graf to hrabia graniczny czyli urzędnik cesarski, który przeznaczony był do czuwania na pograniczach państwa.
Str. 192. W artykule Marynarka polska podaliśmy 3 rysunki dawnych flag polskich. Tu prostujemy (po zwróceniu uwagi naszej przez p. J. Witkowskiego), że rysunek flagi ostatniej przedstawia właściwie flagę rosyjsko-polską, z czasu gdy po przyłączeniu do Rosyi części Rzplitej w r. 1772 pomieszczono w rogu flagi rosyjskiej czy kurlandzkiej orła białego.
Do tomu IV go
Str. 25 szp. 1, ma być: r. 1756, nie 1754.
Str. 64 szp. 2, ma być: Szczerbicz, nie Szczerbowicz.
Str. 95. W artykule Porcelana dodać i sprostować należy: że fabrykę w Tomaszowie lubelskim zamknięto nie wcześniej jak koło r. 1830. Fabrykę w Ćmielowie założył około r. 1790 niejaki Wojtos. Fabryka w Staszowie istniała w połowie XIX w. Fabryka Ogińskich w Telechanach istniała jeszcze w latach 1812 – 1820. Fabryka hr. Łubieńskich w Lubartowie, wyrabiająca fajanse i naczynia kamienne, była czynną od r. 1840 – 1850. Fabryka w Sławsku w pow. Konińskim założona przez J. Rudzkiego czynną była od r. 1830 do 1850. Fabryka w Jedlni istniała od r. 1841 do 1873. Fabryka w Mieżygorju pod Kijowem powstała w roku 1798. Fabrykę w Wołokitynie założył w r. 1839 Miklaszewski i utrzymywał do r. 1862.
Str. 111 szp. 2, ma być: Półbarańcze, nie Półbrancze.
Str. 147 szp. 1, ma być: precatur, nie precaur.
Str. 150 szp. 2, ma być: Reclinatorium nie Reclinatiorum.
Str. 218 szp. 2, ma być: porządku, nie przodku.
Str. 393 szp. 2, ma być: z Olbięcina, nie Oblęcina.
Str. 442 szp. 1, ma być w podpisie pod głową Jagiełły: na drzwiach ołtarza, nie na odrzwiach kaplicy.


ENCYKLOPEDIA STAROPOLSKA