HYMN WĘGLARZY
Hej dziesięciu! czas do dzieła,
Ciemna zgliszcz drużyno!
Jeszcze Polska nie zginęła,
Gdy za Polskę giną!
Niechaj dziewczę się nie lęka
Zasmolonej twarzy -
Czarna twarz, lecz serce, ręka
Czyste u węglarzy.
Węglem zgliszcz z rodzinnej wioski,
Na więzienia ścianie,
Baltazara groźne głoski
Smutny pisz, młodzianie -
Przyjdzie wiatr, co czarne słowa
W ćmiący blask rozżarzy -
Wtedy będzie w bój gotowa
Ciemna czerń węglarzy.
Co tak zewsząd przez kurzawę
Krwią ku niebu błyska?
To są naszych siół i krwawe
Grodów zgorzeliska.
A wśród zgliszcz i zamieszania
Co tam z cicha gwarzy?
To się sobie chyłkiem słania
Ciemny rój węglarzy.
Tam, u kraty, nagie mury
Pismoż zdobi czyje?
To testament więźnia, który
Gdzieś w kopalniach gnije.
Tę ostatnią wolę świętą
Spełnić któż się waży?
Cicho! - właśnie w pomoc wzięto
Ciemną czerń węglarzy.
Ręka w rękę! ciemne kruki!
Czerni pracowita!
Tylko milczkiem - chyłkiem - póki
Krwawy dzień nie świta!
Dziś z nas każdy skryty, niemy -
Ale Bóg nam zdarzy,
Że wnet w pełną pierś hukniemy
Grzmiący hymn węglarzy!
7/6,61