SERGIUSZ JESIENIN PRZEMIENIENIE
l.
Chmury migocą,
Niebo topi w złocie wsie...
Śpiewam i krzyczę:
Panie, ociel się!
Przed twą bramą na nowiu
Głuchy mój głos je:
Gwiazdami spowij
Jałowicę Rosję.
Zza chmur cię ręka moja wywleka,
Durzą pieśni skrzy się,
Niebieskiego mleka
Daj nam dzisiaj.
Groźnie grzmi twój grom.
Plusk skrzydeł mnogi.
Nową Sodomę
Spopiela ogień.
Lecz twardo po niwie wód
Pod pański grzmot
Nowy z czerwonych wrót
Wychodzi Lot.
2.
Dlatego to tak głośno
Świerszcz śpiewa skryty w mchu,
O tym, jak tworzą rosną
Okapał zboża wschód;
O tym, jak Matka Święta
Na chmur wybiegłszy skraj,
Zwołuje z łąk cielęta
W zielony, jasny raj.
Od rana nad ulewą
Już słyszę trąby głos.
Zwiastuje ranną mewą
On ziemi kres i los.
"O, wierzcie, mrok się spieni,
Jak skowyt przyjdzie sen,
Nad lasem się oszczeni
Półksiężyc złotym psem.
Zielenią innej łąki
Porośnie ziemi miąższ.
Trzepocącym się skowronkiem
Upadnie gwiazda w gąszcz.
I powypełza z kłosów
Pszenicznych ziaren rój,
Ażeby pszczelim głosem
Ozłotoniwić znój..."
3.
Hej, Rosyanie!
Łowcy wszechświata,
Siecią zorzy czerpiący niebo -
Trąbcie w trąby.
Pod pługiem burzy
Ryczy ląd.
Wali skały złotozęby
Orkan.
Nowy siewca
Idzie przez pola
Nowe ziarna
Rzuca w skiby.
Jasny gość do was w kolasie
Jedzie.
Po chmurach stąpa
Źrebica.
Uprząż na kobyle -
Błękit.
Dzwonki na uprzęży -
Gwiazdy.
4.
Ścichnij, ty wietrze, przestań grzmieć,
Nie szczekaj, szklana rzeko,
Z nieba przez rzadką czerwoną sieć
Jak deszcz kapie mleko.
Od mądrości puchnie słowo,
Tłuste wykłoszą się zboża. '
Nad chmurami jak krowa
Ogon zadarła zorza.
Widzę cię stąd,
Szafarzu szczodry,
Nad ziemią czapką
Zwiesiłeś niebiosa.
Dzisiaj
Słońce jak kot
Z niebieskiej jodły
Złocistą łapką
Trąca mi włosy.
5.
Przyjdzie on, nasz gość niebiański,
Dojrzał czas i pust nasz dom.
Z poczerniałej męki pańskiej
Wypadł gwóźdź zjedzony rdzą.
Od południa, aż po wsze dni,
U niebieskich stojąc bram,
Jako wiadra dzień powszedni
On napełni mlekiem nam.
I od nowa, i od nowa,
Sławiąc kraj nieziemskich stron,
Będzie ruchem gwiazd zwiastował
Srebrnoziarny polom plon.
A gdy znów nad Wołgą księżyc .
Skłoni twarz za płotem chat -
W złotej łodzi zacznie tężeć
I odpłynie w jasny sad.
I jak łona swego owoc
Na niebiańskiej łaski znak
Zrzuci z nieba jajko-słowo,
W którym żywy wschodzi ptak.