łem i napiszę kiedykolwiekPOGRZEB RENI
Tobie Malutka, wszystko co dobrego
napisa
Motto:
1. Zielone noszą suknie z muślinu i trawy
Bez źrenic mają oczy jak ludzie w obłędzie.
Nocą raz je widzieli schodzące nad stawy,
Gdzie pośród czarnych lilii śpią żółte łabędzie.
Kiedy palce drapieżne jak wściekłe pająki
Na klawisze rozpuszczą i każą się prężyć -
Krowy ryczą w oborach spędzane na łąki
I szczury z nor wyłażą zezować na księżyc.
Ranki teraz są chłodne i mienią się strachem.
W pokojach szepcą szafy i tańcują stołki.
Nocą długo ktoś chodził koło moich sztachet,
A na progu znalazłem czerwone fiołki...
2. Przyjechali wieczorem, o zmierzchu.
Nikt nie wyszedł otwierać im bramy.
Zatrzymali się z dala od mieszkań.
Poszli w górę tylnymi schodami
Nikt nie widział ich przedtem i potem,
Mieli w rękach narcyzy i róże.
Gdy nad ranem wracali z powrotem,
Cichy płacz było słychać na górze.
3. Chodził pajac po pokoju,
Na nogach się huśtał.
Ktoś się długo w sali stroił,
Nie pozwalał pójść tam.
Aa aa
Moja mała będzie spała.
Nie wpuszczę tu żadnych ludzi,
Jeszcze mi ją kto obudzi.
Chodził wiatr, wpadł do sali
Tam i drzwiami stuknie.
Aa aa
Moja mała będzie spała
Powróciła dzisiaj z balu
W wieczorowej sukni.
4. Ubierali ją po cichu, zatrzymali zegar.
Dwóch wkładało pantofelki, jeden znosił kwiatki
Tulipanów nie mógł znaleźć, po ogrodach biegał.
Białe kwiatki, kwiatki w ratki Panabogamatki.
Kto znów chce się ze mną widzieć?
Teraz już jest noc.
Powiedzcie im, że mnie nie ma.
Niech idą na lewo.
62-622 to nie mój telefon...
Chodził pajac po pokoju
Do samego rana.
Ktoś ją długo w sali stroił.
Jeszcze nie ubrana.
Takie głupie bywa życie...
Chodził pająk po suficie.
Aa aa
Patrz, patrz, jak ładnie!
Jak on nie upadnie!
Chodził, chodził, drogę macał, huśtał się jak ślepy...
Niech już oni sobie idą.
Po co oni znów
Grają one-stepa.
Renia nie chce tańczyć...
Renia jest zmęczona...
Powiedzcie im niech przestaną.
Już jest późno przecież
Zaraz będzie rano...
5. Teraz noc gdacząc jak kura
Zniosła okrągłe księżycowe jajko.
... Widzisz, on płacze, że nic nie wskórał.
Chodź, to ci zaraz opowiem bajkę...
Był raz sobie taki pajac,
Co się śmiać nie umiał.
Raz się pajac cjanku najadł,
Chorował i umarł.
Aa aa
Spadłą z nieba jedna gwiazdka.
Taka mała opowiastka.
Co to komu po tem.
Kto by się kłopotał.
6. Jak chodzili naokoło, coś szeptali przy tem.
Mieli twarze bardzo blade, poplątali nici.
Ktoś przychodził nieznajomy o ręce się pytał.
Pokazali mu na księżyc, skurczył się i przycichł.
Ta tak tak tak
Taka mała figurynka
Wydłużała się, słuchała,
Słaniała się, bladła.
Księżyc wszedł za chmury –
Z etażerki spadła!...
Aaaaa!!
7. Poszły koła po wodzie
Duże – małe – duże
Ktoś ich widział jak uciekli.
Podeptali róże.
Kraków, noc 24 V 21