Józef Bohdan Zaleski: Duch od stepu

VII

 

Na głos - oblask - jam ockniony.

Zaszlochałem: "Och! do której -

O! do ziemskiej? czy niebieskiej?"

Zniknął anioł poślubiony,

Głuche, puste w koło strony.

 

VIII

Wiekuiste tchnienie Boże,

Wiatr stepowy lekki, suchy,

Wnet podściela się jak łoże,

Wkoło ramion wzdyma puchy,

W ciepłe tuli mię pieluchy;

I kołysze - już kołysze -

Na mogiły, na komysze.

Widzę z dala Czarne Morze,

Jak podrzeżnia w blasku zorze...

Cuda widzę - cuda słyszę! -

Blask i rozdźwięk biją z łuny,

Guślar-gęślarz złotostruny,

Bojan ku mnie pieśń podzwania.

Pieśń ojcowską powitania!...

Święć się gęśli Bojanowa!

Czarnoksięskie myśli - słowa

Rościekają się po drzewie;

Rosą świecą się w powiewie;

Przemigają górą - dołem -

W mgnieniu oka zwierzem - ptakiem -

Siwym orłem, to sokołem,

Szarym wilkiem, to sumakiem...

Święć się pieśni starosławna!

Stoi zgasły wiek na jawie...

Wodze, jako z dawien - dawna -

W swej olbrzymiej tam postawie,

Grzmią w zbroice przez manowce,

Na Pieczyngi - czy Połówce?

 

Ciszej - milej - pieśń podzwania...

Słowo - słowo - pożegnania,

Chleb duchowy ku podróży!

Błogosławi coś - czy wróży?

Blask i rozdźwięk już się słania...

Wielki Ojcze - głośniej - dłużej.

Blask i rozdźwięk dalej pierzcha,

Guślar-gęślarz w mgle zamierzcha...

IX

Wiatr stepowy tchnienie Boże,

Napowietrzne moje łoże,

Rozbujany od swej osi,

Ku wyżynie, ku nizinie,

Jak pelikan przez pustynie,

Swoje pisklę z sobą nosi.

Niecielesne wodzę oko -

Wodzę w cudach o! szeroko...

 

Czas bezbrzeżny - czas w rozstrzeni,

Słowem Bożym się promieni,

Śpiewa wielką epopeję:

Milijony świateł, cieni, -

Światy w kwiaty - światów dzieje,

Na kadzidło Panu wieje...

Któż ogarnie i wypowie

Drobny promyk w Bożym słowie?...

 

Widzę! - Ziemia zwie się rajem;

Raj i niebo sobie wzajem

Świecą z bliska. - Aniołowie

Jako równi w mocy, chwale,

Przy człowieku - przy Adamie,

Towarzyszą mu wspaniale,

Przechadzają się pod ramię;

Pieszczoch Pański po widomu!

Z rozkosznicą piękną, młodą,

Błogie oto życie wiodą.

Ani cienia smutku - sromu.

Ziemia sługa w strojnym wdzięku,

Do snu słodką pieśń świegoce,

Śniącym nosi aż do ręku

Miód - i mleko - i owoce.

Wieczność pieszczot - śród uśmiechu!...

Kochać, nucić, śnić po cichu, -

Jakaż łaska Ojca Pana!...

Ludzka paro na kolana!

Co łez czystych, co tchu stanie

Wołaj paro ukochana:

"Na wiek wieków święć się, Panie!"

 

Gdzie tam! Widzę! - rokoszanie

Już nie radzi coś ze stanu -

Dają uwieść się ku złemu;

Och! po ludzku, po swojemu,

Dobrodziejstwa płacą Panu!

I zaciska się dłoń szczodra.

Arcymądrzy, w łzach oboje,

Przepasują liściem biodra,

Idą w świat o! znoje, boje;

Na potomstwo plemić swoje!

Jeszcze, jeszcze litość boska!

Na wygnańcach: śmierć u boku,

Czuwa - wiecznie ma na oku;

Jak o dzieci wciąż się troska;

By, gdy zwątlą w trudach siły

Zepchnąć brzemię do mogiły.

 

Może człowiek się ukorzy?

Gdzie tam! - patrzaj rajskie plemię

Wiek po wieku bluźni gorzej:

Wszerz i wdłuż pustoszy ziemię.

Brat zabija brata w złości,

Są już biedni, są bogaci;

Ów chleb chowa, ów zazdrości;

Hurmem bracia, nuż na braci!

Owoż owoc wiadomości

Pożywajcie, o, wyrodni!

Co okrucieństw? sprośnych zbrodni?

Jad wężowy w świat się sączy,

I gniew boży w ślady - rączy -

Wzbudza potop!...

Na powodzi,

Nad korabiem tęcza wschodzi.

Wiek po wieku pokój złoty,

Święty pokój z ludźmi mieszka,

Patryarchów skroś namioty.

Ale w sercach mgła tęsknoty:

Jakaś wszczyna się zamieszka!...

 

Nim rozejdą się na kraje,

Oho! gwar tam, gwar powstaje:

Liche źdźbła, a w gniew się jeżą;

Grożą, niebu śmieszną wieżą.

Na zuchwałe budowniki

Pan dopuszcza bełkot dziki...

Znów objawia się widomie:

Oto deszcz siarczany gore!

Oto trzaska grom po gromie,

Na Sodomę, na Gomorę!

 

Starta złość - zdeptana pycha

Świat swobodniej znów oddycha:

Z pnia rozkwita ludzkość młoda.

Ludzie? - Ludzie w dawnym płużą:

Łowca swego oj, Nemroda

Wypatrują rękę dużą!...

 

Może człowiek się ukorzy?

Gdzie tam! - wiek po wieku gorzej!

Ssie swój rajski owoc, wolę,

Znów się mnoży na niedolę;

Nowe puszą się narody!

Rozpustują nowe grody.

 

W pokoleniu jednym Lewi,

Szczep się Pański bujniej krzewi!

O! Izrael uciśniony

Gnębią - patrzajj, faraony;

Pan wyniesie go nad ludy!

Mojżesz z Boga przełożony

Oznajmuje moc swą cudy.

Wiedzie morzem - przez pustynie...

Syjon! Syjon! w Palestynie,

Oto znosi zakon z góry.

 

Może człowiek się ukorzy?

Gdzie tam! - Wiek po wieku gorzej!

Po staremu mrok ponury!

Lud wybrany - w swoje hula,

Nie chce sędziów - woli króla!

I niewolnik w cudzej ziemi:

Słuchaj! jęk gdzieś - jęk daleki -

Wybrzeżami wierzbowemi

Babilońskie niosą rzeki. -

 

A wokoło się zieleni:

Ludzkość się gdzie indziej kwieci:

Ukochane, błogie dzieci,

W grodkach swoich tam Helleni

Rozkoszują w rajskiej pieśni!

Co się im dzień po dniu nie śni?

Czarodzieje - a cieleśni!

Tybr gdzieś błyska! I u brzega

Hej, wilczyca szuka łoża:

Tam - u siedmiu gór podnóża

Swe szczenięta oto zlega!...

Nowa jakaś groźba boża!

 

Może człowiek się ukorzy?

Gdzie tam! - wiek po wieku gorzej!

Zgiełk - o! zamęt niesłychany:

Nowe puszą się narody!

Rozpustują nowe grody!

Lud wybrany? jak pogany,

Jak te Greki lub Rzymiany,

Noc straszliwa - a śród nocy

Dzwonią tęskną pieśń prorocy!

Któż ogarnie i wypowie

Choćby promyk w Bożym słowie!

 

X

Duch mój spoczął. Błogo śniłem -

W śnieniu ducha lekkiem, miłem...

Niecielesne znowu oko -

Budzę w cudach - o! szeroko...

Czas bezbrzeżny - czas w rozstrzeni

Słowem Bożym się promieni -

Śpiewa wielką epopeję,

Milijony światów, cieni,

Światy w kwiaty - światów dzieje -

Na kadzidło Panu wieje...

Któż ogarnie i wypowie

Drobny promyk w Bożym słowie?

 

Widzę! - Wschód się wypogadza,

Woń od ziemi bucha raju!...

Nazareńczyk się przechadza

Od rodzaju do rodzaju -

Boska Jemu cześć i władza!...

Jezus! Jezus! rozjęk głuchy -

Po otchłaniach szerzą duchy.

 

Czysty - z czystej Syn Dziewicy!

Z Ojca - z Ducha cuda czyni...

Chleb rozmnaża na pustyni...

Nawracają się celnicy...

Pomocnicy oto pracy,

Prostaczkowie i rybacy!...

Uczy pośród synagogi...

Oto woła z wielkim żalem:

"Biada ci, o! Jeruzalem -

Żeś zboczyło z Pańskiej drogi!

Mordowało twe prorok!!"

 

Strach upada wielkooki...

Piśmiennicy wrzask roznieśli:

"Bluźni - bluźni - ów syn cieśli;

Na krzyż hańby, o! proroku".

Radość wielka w czartów kuźni.

"Bluźni - bluźni - o! nie bluźni";

Szmer rozchodzi się na boku. -

Faryzeje już na radzie.

Judasz milczkiem - gdzieś o mroku,

Potępieniec, śni o zdradzie.

 

Ofiarować się potrzeba! -

Pan z uczniami na wieczerzy:

Myje nogi. Śród pacierzy -

Zwierza tajnię wina - chleba:

"Jam baranek Boży z nieba.

Niech się spełni Ojca wola!"

Pan samotny- na Ogrójcu

We łzach modli się ku Ojcu.

Judasz bieży gdzieś przez pola. -

 

Pan przyjmuje grzechy - kroci.

Pod ciężarem w krwi się poci:

"Niech się stanie Ojca wola!"

 

Tłum orężnych już okola...

Przenajświętszy skrępowany

Rozpoczyna chwałę męki:

Człowiek ciałem - krewki, miękki,

Cierpi w ciele razy, rany;

Głośne modły - ciche jęki:

Przed urzędem - przed kapłany -

Smiele świadczy prawdzie z nieba...

 

Ofiarować się potrzeba! -

Chwała męki - i na krzyżu;

To cierń bodzie - to gwoźdź wierci.

Lud urąga się w pobliżu,

Żółć podaje aż do śmierci.

U stóp żale, wrzask niewieści,

Przeraźliwa w niebo skarga -

Matka męczy się w boleści,

Magdalena włosy targa,

Uczeń Jan, którego kocha -

Wskroś cierpiącą duszą szlocha...

 

Czas dopełnia się, Pan kona!

Słońce ćmi się - krew czerwona -

Jeruzalem - biada - biada! -

Patrz, na słońcu krew osiada!

Ziemia drży na trwogę: trwoga -

W ślad gniewnego stąpa Boga -

Lichy zlepek synagoga!

Jak zasłona tam Mojżesza, -

Roztargany sojusz stary!

Już gdzie indziej arka wiary...

 

W proch, o! ludzie - Pan pośpiesza -

Zmartwychwstaje w chwale nocą;

W słońcach się otchłanie złocą,

Odkupieńców za nim rzesza:

Pan obdarza ucznie mocą,

Błogosławi nad narody!

Za nim Święty Duch przez wody,

Wieje łaski na świat młody.

 

Piłat myje ręce w trwodze,

Wszystkie swoje bogi chwali.

Lub wzburzony - jak na fali;

Zgiełk i popłoch w synagodze...

Faryzeusz Saul szaleje:

"Kamienować!" wrzeszczy srodze,

"Burzyć - zburzyć Galileję!"

Do Damaszku mknie poskocznie,

Kędy nową kaźń rozpocznie;

Pan w światłości grzmi z manowca:

"I tyś, Saulu, prześladowca!"

Olśnął. W ziemię bije czołem.

Przejrzał znowu. Wstecz zawraca.

 

Faryzeusz - apostołem:

Pawle - Pawle - wielka praca!

Nowy człowiek sen swój skraca,

Trąbka apostolskich uszu:

"O Łukaszu, Mateuszu!

Nieśmy słowo na pogany!"

Uczeń Pana ukochany,

Jan utula serca rany,

Idzie kazać Mistrza chwałę.

 

Ziarno pada nie na skałę,

Święty Duch w stonasób plemi;

Wstają ucznie jak spod ziemi!

Niesłychane znoje, trudy

Pan podpiera swymi cudy;

Drobni słudzy - wielkoludy!...

 

Paweł burza - jak na wietrze,

Ląd czy morze - skroś widomy,

Świeci łaską - ciska gromy.

Paś owieczki pańskie, Pietrze!

Zastaw sieci do połowu!

Paweł wróci...

Wraca znowu,

Na świadectwo Mistrza słowu;

Jeruzalem w oczy gromi:

"Kaj się! nierządnico stara:

Piśmiennicy w proch poziomi!

Kara z niebios - idzie kara!

Piekło pomóc wam nie zdoła!"

 

"Na krzyż - na krzyż apostoła"

Woła lud - i Paweł woła:

"Apeluję do cezara;

Jam świadectwo - i ofiara",

A szamoce w tłum rękoma:

"Pietrze, Roma - nasza Roma!"

Któż ogarnie - i wypowie

Choćby promyk w Bożym słowie!

 


      I  - VI     

DUCH OD STEPU

      XI - XIV