W ciemności grobu

 

Ciebie już, w ciemność spowitą i w ciszę,

Sen nieprzespany łagodnie kołysze,

Na grozę śmierci oczy ci zasłania

Wiecznymi blaski rajskiego świtania,

I żadnych w sobie udręczeń nie mieści,

I żadnej z życia minionych boleści.

 

Za to ta cała noc grobu straszliwa

Mnie bezsennego swym mrokiem pokrywa,

Przez nie domknięte wciskając się oczy,

Widomą grozą serce me otoczy.

 

Za to mnie śmierci milczenie powleka,

Jak zbudzonego w mogile człowieka,

Co z przerażeniem w tej podziemnej ciszy

Zamierający własny krzyk swój słyszy

I czuje rozpacz, co nim jeszcze miota,

I całą gorycz zgonu i żywota.

1880


ADAM ASNYK: POEZJE