Panieneczka...
Panieneczka, panieneczka
Czesze złoty włos,
Śpiewną piosnką brzmią usteczka,
Nuci sobie w głos:
Białe lilie cicho drzemią,
Otulone w cień,
Kołysane ponad ziemią
Falą chłodnych tchnień.
Noc zamyka im kielichy,
Strzegąc czystych szat,
W niewinności pozór cichy
Stroi biały kwiat;
I powiada: Śpijcie w cieniu!
Śpijcie, póki czas -
Gdy zaświta - w swym płomieniu
Słońce spali was.
Nie wzdychajcie, ach, przedwcześnie
Do skwarnego dnia -
Wymarzone szczęście we śnie
Krótko potem trwa.
Ale lilie, choć stulone,
Nocny piją chłód,
Już w słoneczną patrzą stronę
Na różowy wschód.
Oczekują tęsknie chwili,
Gdy z pieszczotą już
Biały kielich im odchyli
Blask promiennych zórz.
I daremnie noc na straży
Swych udziela rad -
O miłości dziewczę marzy,
A o słońcu kwiat.
1880