Rozłączenie

 

Ujrzał ją znowu po latach

Z krzyżykiem w ręce...

Jak spała cicho na kwiatach

Po życia skończonej męce.

Ujrzał - gdy każde swe słowo,

Każde spojrzenie łaskawsze

Uniosła w ciemność grobową

Na zawsze.

 

Jak obcy przyszedł tu do niej

W dzikiej rozpaczy,

Wiedząc, że główki nie skłoni,

Nie wstanie i nie przebaczy;

Więc boleść piersi mu targa,

I stoi blady jak chusta,

I straszna tłoczy się skarga

Przez jego usta.

 

I mówi: "Już leżysz w trumnie,

Nic cię nie wzruszy -

Nie spojrzysz litośnie ku mnie,

Nie zdejmiesz ciężaru z duszy.

Nikt losów moich nie zmieni

I klątwy nikt nie odwoła,

Nie sięgnie w morze płomieni

Ręka anioła.

 

Nie dojdzie do twego ucha

Moje wołanie -

Przestrzeń przegradza nas głucha,

Wieczyste ciężkie rozstanie.

Na zawsze pomiędzy nami

Ciemna się przepaść rozwarła...

Mnie czoło występek plami,

A tyś umarła!

 

Dla innych nadzieją błyska

Grobowca łono,

Bo wiedzą, że duch odzyska

Miłość na ziemi straconą;

Dla innych rozstania chwile

Szybko uniesie czas rączy,

I znów kochanków w mogile

Wieczność połączy.

 

Lecz mnie zgon również jak życie

Od ciebie dzieli -

Obcą mi będziesz w błękicie,

Jak tu na zmarłych pościeli.

Przedział otworzy daleki

Ta śmierć, co innych przybliża...

Bo nas rozdziela na wieki

Znak krzyża!"

17 listopad 1879


ADAM ASNYK: POEZJE