ŚMIERĆ PUŁKOWNIKA

 

W głuchej puszczy, przcd chatką leśnika,

Rota strzelców stanęła zielona;

A u wrót stoi straż Pułkownika,

Tam w izdebce Pułkownik ich kona.

Z wiosek zbiegły się tłumy wieśniacze,

Wódz to był wielkiej mocy i sławy,

Kiedy po nim lud prosty tak płacze

I o zdrowie tak pyta ciekawy.

 

Kazał konia Pułkownik kulbaczyć,

Konia w każdej sławnego potrzebie;

Chce go jeszcze przed śmiercią obaczyć,

Kazał przywieść do izby - do siebie.

Kazał przynieść swój mundur strzelecki,

Swój kordelas i pas, i ładunki;

Stary żołnierz - on chce jak Czarniecki.

Umierając, swe żegnać rynsztunki.

 

A gdy konia już z izby wywiedli,

Potem do niej wszedł ksiądz z Panem Bogiem;

I żołnierze od żalu pobledli.

A lud modlił się klęcząc przed progiem.

Nawet starzy Kościuszki żołnierze,

Tyle krwi swej i cudzej wylali,

Łzy ni jednej - a teraz płakali

I mówili z księżami pacierze.

 

Z rannym świtem dzwoniono w kaplicy;

Już przed chatą nie było żołnierza,

Bo już Moskal był w tej okolicy.

Przyszedł lud widzieć zwłoki rycerza,

Na pastuszym tapczanie on leży -

W ręku krzyż, w głowach siodło i burka,

A u boku kordelas, dwururka.

 

Lecz ten wódz, choć w żołnierskiej odzieży,

Jakie piękne dziewicze ma lica?

Jaką pierś? - Ach, to była dziewica,

To Litwinka, dziewica-bohater,

Wódz Powstańców - Emilija Plater!


SPIS WIERSZY