* * *
Nie karz mnie Sądem Ostatnim! Czyż będzie
Wiecznie, jak było: piekło, czyściec, raje?
Zginąż ci, którym cnoty nie dostaje,
Bo żyli często w przewinie i błędzie?
Czemuż być mają zbrodniarze i sędzię?
Przecież na każdej drodze są rozstaje,
Jakoż nad grudnia mróz przenosić maje,
A ponad kruki śnieżyste łabędzie?
Pozwól, by były w Twym bogatym sadzie
Jabłka rumiane, jako i zielone,
Byś nie rozróżniał ich w nagan przytyku.
Nie siedzę, Panie, w Twoich świętych radzie,
Lecz proszę: "Zatroszcz się także o one
Dziczki w Twym sadzie, Dobry Ogrodniku".