PODÓJ
W oborze, podle krowy, która słomy snopiec
Depcąc chlasta ogonem śród cierpliwej bójki
Z muchami łechcącymi ją z bzyczeniem rójki
W łzawe oczy i w nozdrza, chcąc do żywa dopiec:
Dziewczyna hożej krasy, a mocna jak chłopiec,
Wprawnymi ruchy ręki uważnej i czujkiej
Pociąga napęczniałych, ciężkich wymion dójki,
Dzierżąc, na niskim zydlu, pośród kolan skopłec.
I gdy ciecz mleczna strzyka i z sykiem się pieni,
Rozlewając woń ciepłą i zapach ziół świeży,
I napełnia naczynie, wzbierając po wręby:
Mleczarka w jej gęstości i złocie odcieni
Wita skarb masielnicy jutrzejszy i szczerzy
Do śniegu przyszłych serów śnieżne jak ser zęby.