Do Kasie

 

Jeśli władną co nami błądzących gwiazd siły,

Wierzę, że złośne niebem aspekty rządziły,

Gdym napierwej obaczył tę twoję urodę,

Dla której ja dobrą myśl stracił i swobodę.

 

            Me żałosne wzdychanie i oczy płaczliwe,

Które by ubłagały i jędze złośliwe,

Bladość, trudnej miłości farbę przyzwoitą,

Jawnie widzisz i żałość z frasunkiem okwitą.

 

A wżdy, okrutna pani, ani łaskawego

            Słowa do mnie nie rzeczesz i cieszysz się z tego,

Że ja dla ciebie ginę mękami srogiemi.

Okrutniejszy nie żywie źwierz nad cię na ziemi.

 

Wszytkę moję uprzejmość i posługi znaczne

Uporczywie wzgardziło twe serce niebaczne.

            Lecz, jeśli jest na niebie co sprawiedliwości,

Srogiej pomsty nie ujdziesz dla tej niewdzięczności.

 

Ja swej krzywdy wzdychaniem i łzami smętnemi

Mścić się będę, nie mszcząc się sposoby inszemi.

Obacz moję cierpliwość: wolę zginąć w grobie,

            Niżliby co szkodziło z mej przyczyny tobie.

 


Erotyki