Do Kasie
Im pilniej na twoje oblicze nadobne
Patrzam i na oczy twe, gwiazdam podobne,
Tem mię srodzej palą płomienie miłości.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości.
O wdzięczne stworzenie, pani urodziwa,
Bacz to, że dla ciebie serce me omdléwa,
Cierpiąc niewymowny żal i doległości.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości.
Ustawne wzdychanie, słowa niezmyślone
I smętnemi łzami lice pokropione
Niechaj cię przywiodą ku słusznej lutości.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości.
Co za zysk stąd weźmiesz, że zginę dla ciebie,
Który cię miłuję barziej niż sam siebie,
I twojej się wdzięcznej dziwuję piękności.
Dla Boga, daj ratunk, ginę w tej ciężkości.
Żywot, szczęście i śmierć i nieszczęście moje
Dzierży w swojej władzy możne serce twoje;
Co ty będziesz chciała, to się ze mną stanie:
Dla Boga, daj ratunk, me wdzięczne kochanie.