ŚWIAT JEST KSIĘGĄ

 

Cóż jest świat? Świat jest księga albo pismo boże,

W którym wszechmocność, mądrość jego czytać może,

Dobroć i wieczność, każdy, ani było trzeba

Inszego Adamowi do poznania nieba.

Ale nam, których w jarzmo wiecznej śmierci wprząga,

Skoro pychą swojego stworzyciela siąga,

Zmysłom grzechem zaćmionym, chcąli górne kręgi

Zrozumieć, trzeba na to papierowej księgi.

Wstydź się, człecze, że bydło, ptacy, leśni zwierzę,

Na literach ani się znając na papierze,

Prędzej zgadną pogodę, wiatry, deszcze, chmury

Niż człowiek, niż astrolog, z księgi swej natury.

Ucieka wół pod strzechę, chociaż jasne niebo;

Paw się pnie na najwyższe domu szczyty, wie bo

O jutrzejszej pogodzie; utykają dziurki,

Skąd ma być jutro wicher, w duplu swym wiewiórki.

Często wczasowni ludzie, mogąc siedzieć doma,

Swojego się rozumu albo astronoma

Poradziwszy, w drogę się nieopatrznie puszczą,

Często też wiatrem ziębną w drodze, deszczem pluszcza.

 

NA TOŻ DRUGI RAZ

 

O nierozum, o próżność, o sroga ślepota,

Kto szczęśliwego, w śmierci królestwie, żywota,

Kto pokoju na świecie, gdzie go żadna sztuka,

Żadna jego część nie ma, ruszając się szuka.

Wszytkich planet niebieskich sfery jako posztą,

Biega słońce prędkością rozumem niedoszłą;

Morze bokami robi, waląc piaski strychem,

I najdalej dziesiątym zawsze siąga sztychem;

Wiatrem szumi powietrze ani ziemia stoi

Z pokojem, jedne rzeczy rodzi, drugie gnoi.

Natura i fortuna, jako świat dzień z nocą,

Nadzieją nas z bo jaźnią na przemiany kłócą;

Raz smuci, drugi cieszy; to miło, to boli;

Nie znałem, żeby kto był syt świata do woli.

O głupstwo, szczęśliwego tam żywota czekać,

Gdzie nijakiego nie masz! Uciekać, uciekać

Z tego przetaku, w którym, aż do marnej śmierci,

Rozlicznymi się człowiek przygodami wierci;

Z szeregu rózg, przez który, częste biorąc plagi,

Ptakiem by rad przeleciał winowajca nagi;

Z tej, w której na nas ze wszech stron kapie, lepionki;

Z dziurawej łodzi, gdzie śmierć mniej niż o dwa członki

Siąga i co moment nas milijonem topi,

Choć drugi nie nastarczy utykać konopi

I ni na czym swej czasu nie trawi żeglugi,

Tylko łatając czółnu dziurawego fugi.

Ach, niestety, jakoż nas wiele duchem tąży

Z ziemie w niebo; cóż po tym, kiedy ciało ciąży.

Darmo Żydzi z Egiptu ciałem wyńdą, jeśli

Jego złości za morze na duchu przenieśli.



SPIS WIERSZY