Z WIELKIEJ CHMURY MAŁY DESZCZ

 

Skoro się pod pijany wieczór o coś zwadzą,

Czas i miejsce, z żołnierzem szlachcic, sobie dadzą.

Nazajutrz do szlachcica śle przed słońca wschodem

Żołnierz, radząc, żeby się wyspowiadał przodem,

Nim na plac z nim wyjedzie, wiedząc pewnie o tem,

Że się od jego ręki rozstanie z żywotem.

"Niedawnom się spowiadał, księdza też w rękawie

Nie noszę i szukać go nie chcę po Warszawie;

Szkoda trąbić wygranej, Bóg fortuną włada,

Komu sława, komu grób" - szlachcic odpowiada.

Toż kiedy się on cale nie myśli spowiadać,

I żołnierz też inaczej w pole na koń wsiadać,

Nie chce dusze zabijać, dosyć ma na ciele,

Zgodzili ich beze krwie sporni przyjaciele.



SPIS WIERSZY