FORTEL NA NIEDYSKRETNYCH GOŚCI
Inaczej możni żyją, inaczej prywatni.
Urzędnik żaden ziemski, a szlachcic dostatni -
Ale pomoże kata: gdzie się goście wnęcą,
Tak szlachecką spiżarnię, jako i panięcą
Wyszlamują; jednym da, drugim bierze woda;
Cóż jest gość ustawiczny? kształtna w domu szkoda;
A czego się w największej nie boisz powodzi,
Śpisz, kiedyć bierze kopy, gość z niewczasem szkodzi.
I temu, o którym rzecz, chociaż chodzi czule
Koło siebie, nie stało w gumnie i w szkatule:
Raz tylko przez cały rok do stodoły wożę;
Na każdy dzień z niej biorąc, przebierze się zboże.
Miawszy w domu zwyczajnie kupę gości sporą,
Minął dzień, drugi, trzeci; owi się nie biorą,
Zwłaszcza kiedy ich ludzką ochotą swą bawił.
Rozkaże kuchmistrzowi, żeby stół zastawił,
I wymieniwszy kilka pierwszych potraw, rzecze:
"Domyśl się et caetera, et caetera, człecze."
Skoro ostatnią resztę ze spiżarnie bierze,
Myśli kuchmistrz, co pan w tej kładzie etceterze;
Więc potrawy na misy wyłatawszy różne,
Tu i ówdzie półmiski ponakrywał próżne.
W pół obiadu każe pan słudze, co stał bliski,
Kłaść przed gośćmi i wierzchne zdejmywać półmiski.
Aż nie masz nic pod nimi; na kuchmistrza zatem
Pojźrawszy: "Czyś oszalał, że tak błaźnisz światem?"
Ten się nic nie zmieszawszy, co znać było z cery:
"Teć to są, któreś Waszeć kazał, etcetery;
Inaczej tej potrawy nie umiałem wydać."
Czego by się drugiemu trzeba było wstydać,
Gospodarz w żart obrócił, a po dniu też czwartem
Domyślili się goście, czego chciał tym żartem,
I rozjadą do domów, gdyżby im o piątku
Z takich potraw niewiele przybyło w żołądku.
To tylko, czytelniku, racz wiedzieć szlachetny:
Inszy przyjaciel, inszy gość jest niedyskretny.