HYMN

 

szumiąca

chorągwi czarnych armią

łopotem ogni

śpiewem

chwytasz znienacka za gardło

serce roztrącasz

zimnym zalewem

 

żyjemy błądzimy

kołują na zegarach godziny

za nikogo chyba

płacze późną jesienią

szyba

do kogo śmieje się maj z wierzbiny

mówiący słowa kwiatowe

wieczornym cieniom

 

kiedy ptak znad bystrzycy ulatuje wzwyż

ziemia cała spada ciężką kroplą

ścieżki pokrywa zieloność

drogi się kładą na krzyż

woda ucicha za groblą

biegną do swoich wnętrz puszyste knieje

i malejące kształty domostw

ty jedna olbrzymiejesz

 

złoty na czole nocy

nabrzmiewa znak twej mocy

żyła piorunu

potężnymi stopami wychodzi z mroku

drżeniem napełniający

ciemną zatoką

falujący

grom

 

wielbi cię siła człowieczej gliny

śmierci

winna bez winy

 

ginąc na lądach

w powietrzu płonąc

jak zorze

niespodziewane

przywaleni w kopalniach gruzu kolanem

śpiewamy

głodem żelazem wybuchami

ogniem i gazem

tobie grożąca

tobie nieunikniona

królowo nocnego słońca

nienasycona

 


SPIS WIERSZY