Prawa o postępkach i dowodziech prawnych i dylacjach i dniach prawu należących.

 

.................................................................................................................................
Naszedł kto na twój dom, zabił ojca twego, brata albo syna, a ten złoczyńca jest szlacheckiego stanu, bogaty, u ludzi ma łaskę: pozowiesz go, naznaczy mu sędzia rok - a odkładają go dla wielu przyczyn, i za długi czas nie sądzą. A on przez ten czas, zbroiwszy zły uczynek, chodzi gdzie chce, sługi i życzliwe towarzysze sobie jedna, a przeciwko tobie tak się sprawuje, iż krzywo na cię patrzy łajać i grożąc tobie, chcąc cię chodem i wszytką postawą ustraszyć a serce twe zwątlić. Zawżdy miecz przy boku, łotrowców na to najętych mając około siebie dosyć, chodzi z siekierkami, z mieczmi i strzałami; z niemi do sądu chodzi i na biesiady i do kościoła. Jeśli z tobą na jednym miejscu jest, wyższego się miejsca przed tobą domaga. Jeśli jedną drogą z tobą idzie, chce cię mnóstwem służebników swoich przechodzić. Jeśli się z tobą na drodze spotka, tedy albo z drogi zstąpić albo z nim o żywot ręką czynić musisz. Cóż tedy wolisz, czy aby ten złoczyńca tak się wolno wałęsał a zawżdy nad głową twą wisiał, czyli radniej aby z więzienia wyszedszy sprawował się? Ale rzeczesz że tę wolność ma szlachecki stan, a ty też dla tego to cierpisz, żebyś też i sam, jeślibyś się czego takiego dopuścił, z takiej wolności weselić się mógł. A wierę - askądże ta cierpliwość i ta przyczyna tej znaiwenitej wolności, której i złoczyńca teraz używa, i ty napotym używać się jej spodziewasz? Lecz z wami, którzy jednej chęci jesteście, nielza o tym i dowodnie mówić, którzy nienawistne a niebezpieczności pełne rzeczy cierpliwie znosicie przeto, że się też sami w tym być spodziewacie. Ale znosicie częstokroć z wielkim waszym złem - bo widzi on Bóg złościwej tej cierpliwości waszej złościwe przyczyny; a przeleż w te doły pierwej was wtrącą, niźlibyście wy drugie w nie wtrącić mogli. O nędzny stanie rzeczypospolitej naszej! w której i ci, co uczynili krzywdę, i ci, co ją odnieśli, i ci, co od niej są daleko, też jednaką niekarność odnoszą albo w nadzieję sprośnego pożytku, albo dla tej bardzo nieprzystojnej wolności; i to swowoleństwo cierpią, za którym niebezpieczności, nędz i zabijania sprośne idą. Lecz wy, którzy i zdrowie ojczyzny najwięcej miłujecie i prawdziwej wolności sposób wiecie, obaczcie to ze mną, co to ma do tego, zbroiwszy mężobójstwo, chlubić się szlachectwem i wielką majętnością? Niech mają miejsce majętności twoje, gdy idzie o granice albo o dochodzenie której rzeczy - ale co one mają do bicia, do ran, do ochromienia, do zamordowania, któregoś się ty dopuścił? A chociabyś też i najmniej winien nie był, wszakże nieprawie nie słuszna rzecz będzie, niewinnego do czasu pókiby się o tym dowiedziano, poimawszy potrzymać, niźli winnego z rąk upuścić albo nieskaranemu dać gdzie chce, chodzić; a toby rzeczypospolitej niech było odpuszczono, w której się wszytkie rzeczy ludzi urzędów nie mających zamykają. Bo co niektórzy powiedają, iż cnocie szlacheckiej ma być tak wiele pozwolono, aby im wierzono, że oni okrom pojmania stawią się do sądu a wszytkiemu, co prawo najdzie, dostoją: ale iż się to inaczej znajduje, zwykłemi obyczajami może się pokazać. Bo ta od tarasu wolność nie szlachetności rodzaju, ale majętnościom bywa wyrządzana; gdyż chociaby się kto szlachcicem urodził, a nie ma osiadłości, imają go, gdy mu o złoczyństwo winę dadzą; a który ma osiadłość jaką, nie bywa pojman, chocia ona majętność za to, aby z niej rzecz, o którą gra idzie, mogła być nagrodzona. A dziwna rzecz jest, że oni, którzy to prawem obwarowali, aby żaden szlachcic osiadły nie był iman, że też tego nie obwarowali, aby było baczenie na majętność, jeśli się z niej może nagrodzić szkoda, o którą winę dawają. A tak należy to rzeczypospolitej, aby wszyscy złoczyńcy od urzędu tego miejsca, gdzie się zbrodnia stała, wnet pojmani byli; a iżby w tym nie miano żadnego baczenia ani na szlachcica, ani na chłopa, jedno tym sposobem, jakom powiedział wyżej, gdym o różności karania wspomniał. A iż to jest rzecz niesłuszna, aby, niewinny i jedną godzinę trapiony być miał, przeto trzeba o to staranie mieć, aby sprawa tych, którzy siedzą w tarasie rychło się toczyła i iżby albo przekonany wnet był karan, albo jeśli ma być wolen, aby długim więzieniem nie był suszon. Bo tak o tym ustawili cesarze rzymscy. Kto niewinnie będąc pojman, musi o sobie sprawę dawać, niech to odpuści rzeczypospolitej, że ona, dowiadując się o występku, toż nad nim czyni, co i nad winnym, z którymby nie mogła być tak snadnie sprawiedliwość uczyniona, gdyby nie był pojman. A niech się cieszy przykładem Chrystusa Pana naszego, który będąc najniewinniejszy, pojman był od roty żołnierzów i sprawował się w rzeczy, która szła o głowę, a nadzieję pokładał w niewinności swojej, iż do tego przyjść miało, że jego niewinność się miała okazać. To też każdy wie, iż nie taras czyni sromotę, ale występek. A żeby nie każdy mógł swowolnie a niesprawiedliwie donaszać kogo do sędziego abo komu w czym winę dawać, ma być ustawiono karanie na takowe: bo niesłuszna rzecz, aby się ten w niczym nie miał bać o się, kto kogo złościwie w niebezpieczność dawa. A zasię niemasz nic słuszniej szego, jako aby ten - który się waży przywieść kogo w niebezpieczność o majętność, o żywot i o dobrą sławę - rozumiał, że też i jego majętność, zdrowie i dobre mniemanie jest w niebezpieczeństwie. Zaiste i prawo Boże na takich postanowiło, aby tak byli karani, jako mieli ci być karani, którym winę dali. ........................................................................................


POPRZEDNI FRAGMENT

O POPRAWIE RZECZYPOSPOLITEJ

NASTĘPNY FRAGMENT