REPTILIA, albo GAD,
RZECZY CZOŁGAJĄCE się po ZIEMI,
Mianowicie WĘŻE cudowne.Nie wyliczam tu z Naturalistami mnóstwa GADU, tylko które wielkie i admirationem Czytelnikowi przynoszą, tu enucleabo z Autorów. Naprzód sciendum, że REPTILIUM Gesnerus, i Aldrovandus wyliczała Species 30, z których te znaczmejsze.
AMPHISBENA, jest Wąż potężny, o dwóch głowach, jednej na miejscu ordynaryjnym, drugiej u ogona; a tak pro libitu tych głów, wprzód i wzad czołga się. Znaczy Człeka nie zupełnie rezolwowanego. Według Pliniusza i Eliana te, dwie głowy, znaczą dwojaką płeć, to jest Samca i Samicy.
AMPHISBANA ...samym dotknięciem zabija. Skóra z niego wszystkie zwierzęta, osobliwie węże pędzi i straszy, według Eliana. Autor zaś Josephus Acosta Roku 1560 pisze, że w Brazylii kraju nowego świata, co przedtym i Diodorus Siculus napisał, że na Taprobanie wyspie, o czterech głowach, ku czterem świata częściom obróconych, wąż znajduje się, czterograniastą mając formę, a którędy jedna głowa, tędy inne trzy udają się. Toż twierdzi Majolus, przydający, że w kraju Malabar w Indii znalezione węże o siedmiu głowach, co jeżeli certum, tedy owe monstrum o siedmiu głowach, przez Herkulesa uchodzone, nie jest fabulosum.
BAZYLISZEK, po Łacinie Basiliscus, Regulus, jest rodzaj Wężów osobliwych, według Solina rodzący się w Egypcie, który jadem swoim drzewa suszy, dopieroż rzeczy żjiące i czulące, toicst Ludzi, Zwierzęta. Forma jego jest na kształt Koguta, Białe makuły jak koronę noszący, lub też podobny do Indyka. Ogon ma Węża zakręcony do góry, na dwóch chodzi nogach, pod skrzydłami żółty. Wzrokiem swoim zabija patrzących na pysk swój, głowę, oczy, ale nie na resztę ciała. Zwierciadła przed oczy jego stawieniem, ginie, nań spojrzawszy, gdyż tak dolor ipsius in caput ejus. Niektórzy twierdzą z Naturalistów, że BAZYLISZEK jeżeli pierwszy na zwierza spojrzy, zabija go, ale jeżeli pierwej od zwierzęcia będzie zoczony, ginąć musi. Delrio iednak i Kircher cum recentioribus dowodnie probują, że nie Oczyma ten Wąż zabija jadowitemi, ale będąc pełen jadu ciężkiego, bliskie zaraża powietrze, a te zaraża Subjecta & Objecta capacia. Znajdują się Authores świeżsi, jako to Delrio &c., którzy nie pozwalają na te generalne zdanie, żeby miał siebie w Zwierciedle zabijać BAZYLISZEK, bo te qualitates jadowite nie mogą być jemu szkodzące, bo konnaturalne, z nim zrodzone, i w nim zawsze będące, alias i bez zwierciadła by go zabijały. Genesim jego żaden należycie nie opisał Autor. Jedni rozumieją, że to jest monstrosus partus casu się rodzący, nie z nasienia. Drudzy mniemają, że z jaja Koguciego, jakoby w starości dziewięć lat mając, zniesie się, w gnój koński z wstydu zakopuje jaje, które ciepłem płód ten straszny Światu wydalę, co jest ridiculum u Mądrych. Naturalne odium ma ten Wąż z Łasicą i Rutą, dlatego te zwierzątka w pysk biorą rutę jako oręże nań mocne, a tak od jadu BAZYLISZKA bezpiecznemi zostają. W jamę samą też wsadziwszy Adwersarkę jego, ginąć musi, według Solina. Za LEONA IV Papieża w Rzymie się był wylągł, bardzo Obywatelom tamecznym fatalny, jako świadczy Platina. Podobny Roku 1587 w Warszawie u nas wylągł się w piwnicy, śmieciem i obalinami zarzuconej i zaniedbanej, u jednego Miecznika, w której chłopcy, gdy ze swawoli jeden przed drugim kryli się, dwóch padło nagle, a trzecia służebnica ich szukająca. Gospodyni Dzieci szukając to postrzegła, krzyk uczyniła; trupów SENATOR jeden wywleczonych widząc i słysząc relacją o ich śmierci, domyślił się, że to BAZYLISZKA Węża ma być sprawa. Uradzono wkrótce Człeka, nazwiskiem Jana Pareusza, na śmierć dekretowanego, tam wpuścić, który .zwierciadłami i skórą uzbroiwszy się, a oczy maszką, ręce orężem i pochodnią, do owej puścił się piwnicy, gdzie kąty lustrując, aż w drugiej piwniczce zawalonej znalazł tego zabójcę, śmiercią zabitego, w dziurze murowej, wyniósł ad spectaculum wszystkim, jako świadczy Chwałkowski in Singularibus Poloniae z czterma innemi Autorami. Z natury boi się koguta, dlatego w Afryce miasto Oręża, na tego Nieprzyjaciela noszą Kurów podróżni.
DRACO, to jest Smok, to ma singulare o sobie: Koło Jordanu rzeki tak wielki się znajdował niegdy, że całe staje sobą zasłonił, jeźdźca z koniem w swoim pysku pomieścił; łuska z niego była tak wielka, jak tarcze. Przy rzece Bragadus, czyli Brugada, w Afryce koło Utyki w morze wpadającej, tak wielki smok się wylągł, że Attilius Regulus z całym się wojskiem z nim potykał, pociskami, strzałami, kuszami położył bestię; skóra z niej do Rzymu posłana na stóp 120 duża. Gellius libr. 6. cap. 3. Może Smoka ugłaskać, że nic człekowi szkodzić nie będzie. Tiberius Cesarz tego doznał przez experiencję, gdy mu z rąk własnych dawał pożywienie. Ale go potym znaleziono od mrówek zjedzonego cum proginosi, że też i ten Cesarz od pospólstwa będzie zgubiony. Tranquillus.
SMOK jest także z Wężów rodzaju; gdy Wąż w miejscu ukrytym, wygodnym przez długość lat, do wielkiego przyjdzie wzrostu, nawet i skrzydła mający, nie z piór morę Ptaków, ale z błonek i skóry jak nietoperz. Natale solum daje mu Pliniusz Murzyńską Ziemię. Ex mente Kirchera rodzą się SMOCY jako i inne Monstra z pomieszania nasienia circa coitum. Gdzie Orłów i Sępów wiele, tam mało tych strasznych bestii, Teste Kirchero. DRACO u Greków nazwany od widzenia bystrego i czujnego. Ten, iż jest ciała silnego i długoletniego, a co większa Szatan w postaci Węża oszukał Adama i Ewę, Bóstwo mu błędni przypisują Poganie. Tenże sam u Starożytnych był Symbolum Sapientiae, Prudentiae i Proroctwa, według Karola Paschaliusza. Oddawano mu pod straż Pałace, Budynki, Oracula Bożków, Skarby, Adyta, to jest miejsca skryte Kościołów, samym Kapłanom przystępne,. Bohatyrów w Kolibkach, jako to Herkulesa i Nerona; Kolchickiemu SMOKOWI oddane w czujność złote Runo. Rzymianie też na uspokojenie Powietrza, WĘŻA Epidauryjskiego do Rzymu introdukowawszy, wenerowali go, jakoby AESCULAPIUM, alias Miasta Rzymu Lekarza, jako świadczy Waleriusz. Były też i Swiątnice, a raczej Bałwochwalnice, u Pogan nazwiskiem DRACONARIA, to jest SMOKOWI Bożkowi poświęcone. Owszem (quod dolendum) Chrześcijanie znajdowali się Ophitae Imieniem, którzy SMOKA na miejscu CHRYSTUSA Pana wenerowali i karmili, według Epifaniusza, Teodoreta, Augustyna, ale z taką Wiarą i Deastrem wyklęci. Około Damaszku w Syrii tak wielki znajdował się SMOK, że jeźdźca z koniem połykał. Było go stóp 240, jako sam widział Possidonius, a napisał Fulgosus. O nie małym SMOKU pisze i Pliniusz, którego było stóp l20, w którego wnętrznościach Dziecię Ludzkie znaleziono. Roku 1345 za Klemensa VI Papieża na Insule Rhodus, na ten czas do Kawalerów Jerozolimskich, vulgo Maltańskich należącej, nie daleko Kościoła Świętego Stefana wylągł się w skale straszliwy SMOK, zrazu kogo napadł pożerający, potym uchwaloną porcją od Obywatelów sustentowany. Miejsce nazwane owo było Mal passo, gdzie jadem i pożarciem niemało ginęło Ludu, aż Mistrza Ordinis zaszła dyspozycja, aby się nikt tamtędy nie prezentował, ani irrytował bestii. W tym Franciszek Deodatus de Gozon, Kawaler na on czas Rhodjiski, pod pretextem wyjechania do Ojczyzny wziął Licencyą albo Ferlop, dowcipnego wynalazł Majstra, który SMOKA owego (wprzód jego całą zlustrowawszy proporcją) z drzewa wyrobił; skórą i malowaniem ad vivum udał i uczynił ruchomym na sprężynach; do tego SMOKA Artyficjalnego ów Kawaler Konia, Brytana i siebie przyuczył. Powróciwszy się nazad, polecając się Ś. JANOWI Ordinis Patronowi i Świętemu Stefanowi Tutelari loci, uderzył na żywą bestią jak na ową Artyficjalną, włócznią gardło przebiwszy, przy pomocy Brytana głowę uciął, Victor SMOKA, Obywatelów od ruiny Vindex, a dla siebie chwały nieśmiertelnej Author i na Mistrzostwo wielkie w 4 lata po Elionie de Villa-Nova Successor, jako świadczy Bosius, libro 2. W Powiecie Berneńskim w Szwajcarskiej Ziemi Roku 712 Bracia Syltram i Baltram, Xiążęta Luxemburskie, polując, w Kniei strasznej pomiędzy skalistemi górami na strasznego trafili Smoka, który Beltrama pożarł, a Syltram od Assystentów posiłkowany, po długiej utarczce włócznią zabił bestyą, z żywota żywego, ieszcze wydarł Brata; gdzie na pamiątkę salwowanego życia Kościół Ś. Małgorzacie, która też Smoka Krzyżem Ś. zabiła, wymurowali. Niżeli Ludzie mieszkać poczęli w Sylwanii Straszny się tam wywiódł był Smok, nie daleko Wsi Weyla, tak na ludzi i bydło okrutny i żarłoczny, że Obywatele stamtąd wynieść się musieli; wieś od odeścia swego Odeweylą, to jest Pustą Wsią nazwawszy. Był natenczas w więzieniu znaczny Kawaler Winkelried, obwiniony za Zabójstwo, śmierci godzien; ten pod kondycją darowania sobie życia odważył się uchodzić przed bestią; więc z konsensem Jurisdykcji, snopek ciernia zrobiwszy, i na miecza koniec wsadziwszy, gdy bestia paszczę otworzyła żarłoczną, on snopek w nią wrzucił, i bawiącą się tym kąskiem niestrawnym, w słabym miejscu ugodził, zabił. Gdy miecz Victor prezentuje, krwi kropla jadowita na jego gołe padła ciało, śmierci mu wkrótce następującej dała okazją; Kircher in Mundo Subterraneo. Bednarz jeden z Miasta Lucerna w Helwecji poszedłszy do lasa dla obręczów, tam zbłądził i obnocował się. Na rozświtaniu szuka drogi, a że jeszcze ciemno było w jakiś błotnisty dół wpada i w mdłość. Jeno się dobrze rozwidniało, widzi, że w jamie jakiejsi skalistej jak w studni zostaje, czyni od strachu Bogu i Matce jego śluby. W tym do jednego z lochów pobocznych udaje się kąta, napada na straszne SMOKI, tam w cięższym strachu ponawia Vota. Bestie go ogonami poczęły ściskać, przecież bez lezji. Tam sześć całych mieszkał Miesięcy, to jest od dnia 6 Nowembra, aż do dnia 10 Kwietnia, posilając się lizaniem skał, sok słony wydających, którym i SMOCY się posilali. Jeno mijać poczęło Aeąuinoctium Wiosnowe, i cieplejsza czuć się dała Aura, Smocy skrzydeł wachlowaniem z jaskini onej wylecieli; co Bednarz widząc, drugiego za ogon się uchwycił, na brzeg wyleciał, BOGU wdzięczny, Ornat bogaty (na którym ta Historia włóczkową wyszyta robotą) dał do Kościoła Ś. Leodegariusza. Wkrótce i sam duszę BOGU oddał, zepsowany mając żołądek. Cysatus. Alexander Wielki przez jedne dzikie idąc miejsca, nad jedną doliną, wielką miał w Wojsku ruinę, gdyż ludzi wiele nagle padło.
Obecny w Wojsku Aristoteles, na wysokich drągach zwierciadła wystawić kazał i wlot dociekł racji, skąd owe śmiertelne było miejsce. Widział bowiem w zwierciadłach, że w owej dolinie Smocy straszni z swych legowisk wyszedłszy, wzajemnie ucierali się i Aerią zarazili jadem. Leslaeus Autor pisze pod Rokiem 1588, że w Szkocyi Smok się znajdował, długi na stóp 120. Wiadomy Exteris, dopieroż Lecha Synom SMOK w Krakowskiej skale Wawelu, za Krakusa Monarchy wypłodzony, który po Przedmieściach ludzi, bydło chwytał, pożerał, a jeszcze zarażał więcej jadowitym tchem swoim. Krakowianie Majori damno per minus zabiegając, uchwalili co dzień temuż dawać pewnej godziny żarłokowi po troje bydląt. Ale i tej szkodzie Krakus Xiążę occurendo, zinwentował sposób, aby cielęcia skórę świeżą napchawszy saletrą, smołą i siarką, je przed dziurą jaskini owej położono; co głodny postrzegłszy Smok, połknął, wkrótce rozgrzana w nim gorącem naturalnym siarka niewypowiedziane pragnienie wznieciła, które gdy wodą z bliskiej gasi Wisły, rozpukł się, jako świadczą Kronikarze Polscy, Aldrovandus. W Bibliotece Carogrodzkiej była kiszka Smocza, na stóp 120 długa, na której Wiersze Homera Poety pisane były literami złotemi, według Zonara. Do Alexandryi Miasta za Ptolomeusza II, Króla Egypskiego, przyprowadzono Smoka żywego, którego wzdłuż było łokci 30, Fulgosus.
W Makrze, koło Jordanu rzeki, tak srogi znajdował się Smok, że dwaj Jeźdźcy na kontur jeden siedzący z jedney strony, drugi z drugiej strony koło niego, widzieć siebie nie mogli. Łuska na nim jako tarcza wielka, Teste Strabone. Tenże świadczy, że w Indyi widywano Smoków na 80 łokci, a czasem na 140 długich.
WĘŻE osobliwe są in Orbe terrarum. Na Insule Taprobanie w Indyi znajduje się Wężów rodzaj dziwny, że jest kwadrangularnej formy z każdej strony po jednej głowie z okiem, to jest na wschód Słońca, Południe, Zachód i na Północ patrzące, którędy iedna zamyśli i czołga się głowa, tędy drugie, i całe ciało, według świadectwa Diodora Sycyliyskiego i Lochnera.
W Szwecyi, w Jeziorze Mos nazwanym, widziany bywa Wąż długi na łokci 56, zawsze coś fatalnego tamtej Koronie obiecujący, ile razy się pokaże.
DIPSAS jest Wąż mały ale wielkiego jadu, inaczej Situla nazwany, który ukąsiwszy człeka, nie wypowiedziane w nim causat pragnienie. Wrzeszczy jakby od ognia był pieczony, im więcej zaś pije, tym więcej pragnie, a stąd rozpuka się, Lucianus i Kircher.
HEMORRHOIS jest Wąż, który ukąsiwszy, krwie płynienie nie pohamowane sprawuje, śmiercią się zastanawiające. Rodzi go Ameryka, gdzie z deszczem spada.
KROKODYL, Zwierz Wodno Ziemny, na czterech chodzący i pływający nogach, Nilu, Indusa, Gangesa, item Kuumy, Nigra Rzek wielkich Obywatel, jako też w Rzece Marta w Nowej Hiszpanii, w Perwańskich Jeziorach, na Insułach Molukkach, na Philippinach, na oboch Jawach Insułach, wielka ich znajduje się liczba, tak dalece, że gdyby Ludzka ich nie gubiła industria i przezorność, o nowej z tamtych Krajów trzebaby pomyślić transmigracyi.
Łzy Krokodyla są życia periody; płaczą nad Człeka, lub innego Zwierzęcia głową, by z rozpadnionej mózgiem posilić się mogli.
Nigdy się nie czyszczą, nawet i miejsca na to nie mają z natury. Teste Ovetano. Ale się excrementa obracają in Substantiam aliti, to jest w nichże samych, jak się dzieje w drzewach. Jest Zwierz łatwo od Ludzi ugłaskany, est animal docile.
KROKODYL w dzień bawi się na lądzie, w nocy w wodzie, ale w tej wzrok mu tępieje.
Jajec 60 pokładają, i tyleż dni na nich siedzą, a według drugich, patrzeniem na nie dzieci z nich wywodzą. Egypski kraj krokodyla, jako tam bardzo gęsto rozrodzonego, mając go za zwierza boni ominis, ma za rzecz świętą i za szczęście, jeśliby czyje połknął dziecię.
VIPERA, rodzaj żmii, u Łacinników niby vipara, to jest żywiem rodząca, czyli vi pariens, to jest gwałtem rodząca rzeczona. Według Ś. Bazylego ma spółkę swoję z węgorzem, kszykaniem go z wody wybawiwszy. A jeśliby z swoim rodzajem łączyła się, z zbytniej lubieżności łeb ugryzą samcowi. Powiadają, że na tej żmii ukąszenie granie i śpiewanie, jako na Tarantuli jad, pomaga.
Czy były REPTILIA w Korabiu Noego?
Odpowiadam, że Zwierzęta ex putri materia, albo z zgnilizny mnożące się, nie były, jako to Glisti, Pchły, bo te mogą zawsze genus suum reparare, choć wyginą; gdziekolwiek się co zepsuje, zginie, wlot tam robactwo zrodzi się. Nierembergius Autor w Historii Naturalnej mniema, że tych Zwierząt Pan BÓG nie stworzył, ale ich jest Matką korrupcja, albo zgnilizna.