XI. CHWAŁA TOBIE, PANIE!
Jak onemu Jobowi gdy słudzy w żałobie
Przybiegli krzycząc: "Starcze! wszystkie syny twoje
Pan odebrał tobie",
A on wciągnął na głowę zdartych szat zawoje
I jęknął: "Święta wola niech się Twoja stanie,
Chwała Tobie, Panie!"
Podobnie, kiedy zbójcę braci nam pobili,
A my ze snu okropną ocuceni wieścią,
Chociaż w pierwszej chwili
Bluźnili Ci, bezbrzeżną targani boleścią -
Jak ów Job teraz w skrusze wznosimy wołanie:
Chwała Tobie, Panie!
Twe oko, co nad płazem opiekuńczo świeci,
I nas pokutujących trzyma na swej pieczy,
A wszak dla swych dzieci,
Pelikan własnym dziobem pierś białą kaleczy,
Toż nie darmo krwi naszej stało się wylanie,
Chwała Tobie, Panie!
Wróg, jak tygrys, co we dnie pochowa pazury,
Choć w nocy coraz nową ofiarą się krwawi,
A wznosząc do góry
Krwawą łapę, udaje, że nas błogosławi.
Więc że teraz przed światem odkrył swą tyranię,
Chwała Tobie, Panie!
I wielu wśród nas było, co na duchu mali,
Przed wrogiem się kłaniali, a płużąc w dostatkach
Hymny mu śpiewali;
Aż kiedy im wróg synów mordował przy matkach.
Ustały ich pokłony, ścichło ich śpiewanie,
Chwała Tobie, Panie!
Wyręczył się wróg w zbiodni naszą młodszą bracią,
A swą rękę, co ciosom dawała kierunek,
Skrył za jej postacią,
Lecz kiedyś, gdy ją dojmie sumienia frasunek,
W objęcia nam się rzuci na nasze zwołanie,
Chwała Tobie, Panie!
I myśli wróg, że jednym zniszczył nas zamachem,
I myśli, że nam dusze pełne świętej wiary
Znicestwił przestrachem,
Lecz my dotąd wierzymy, ze z każdej ofiary
Kiedyś tysiąc mścicieli w przyszłości powstanie,
Chwała Tobie, Panie!
A obrazem przyszłości my się nic przestraszym,
Bo wierzymy, ze nie ma pokuty bez końca,
Że Ty dzieciom naszym
Miecz zemsty błyskający oddasz na kształt słońca;
I stanie się w ich sercach wielkie radowanie,
Chwała Tobie, Panie!
Twe oko, co nad płazem opiekuńczo świeci,
I nas pokutujących trzyma na swej pieczy,
A wszak dla swych dzieci
Pelikan własnym dziobem pierś białą kaleczy,
Toż nie darmo krwi naszej stało się wylanie,
Chwała Tobie, Panie!