Pedalsonett

 

Niegdyś lew buduarów, młodych dam bożyszcze,

pan na zamku i pyszny hotelu dyrektor,

gdy Fortuna zmieniła swój przychylny wektor,

w slumsie dziś opłakuje swej świetności zgliszcze.

 

A jeszcze na dobitek wstrętne pedaliszcze

wonnościami mu skrapia każdy slumsu sektor

i kusząco pod nos mu podsuwa erektor,

tusząc, iż tym haracze sprośnych uciech zyszcze!

 

Próżno w gniewie się miotasz, z hałasem na schody

przeganiając pedała. On wróci za chwilę

I wydając ze siebie swe tryle pedryle,

 

 

będzie ci demonstrował swe ohydne wzwody.

Zgubionyś, dyrektorze! Straszny inwertyta

nadciąga w kłębach perfum. Twierdza twa zdobyta!

 

 


Janusz SZPOTAŃSKI