Antyorfeusz
Na marginesie tłumaczenia I Sonetu do Orfeusza Rainera Marii Rilkego dokonanego przez Artura Sandauera.
Usycha drzewo! Ginie bez nadziei!
Sandauer śpiewa! Zapalenie w uchu!
Zwierzęta dawno już uciekły z kniei.
Drzewo niestety musi stać w bezruchu.
Słuchając ryku strasznego potwora,
liście zemdlały i spadły z gałęzi.
Jeszcze się trzyma na wpół zdarta kora,
a miąższ ukryty w słojach ledwie rzęzi.
W podziemiach słychać gruchot przeraźliwy.
To Rilke w trumnie bezsilnie się miota.
Sam tylko śpiewak czerstwy jest i żywy,
chroni go bowiem kompletna głuchota,
a po nadętej jego widać minie,
jak z namaszczeniem stwarza w krąg pustynie.