Georg Trakl Kruki
Z łopotem skrzydeł i z krakaniem
zza węgła krucza czerń wypadła,
rzuciwszy mroczny cień na łanię,
gderliwie na murawie siadła.
O, jak ohydnie mącą ciszę
brunatną pól ich ostre dzioby!
Zda się, że wiejskie baby słyszysz,
kiedy wykrakać chcą żałobę.
Nagle powiało skądś padliną,
więc chmarą się w powietrzu wznoszą
i jak pogrzebny kondukt giną
na niebie, które drży rozkoszą.