ZMARSZCZKA

 

Z dumą na czole, zda się, z marmuru wykułem,

Myślisz zapewne o mnie z żalem i wyrzutem,

Żem nie pojął twych spojrzeń i w spotkania rano

Minął cię, choć mieć mogłem bez granic oddaną.

Widzisz mię w wyobraźni, jak nad martwą księgą

Schylony, zimnej myśli zbroję się potęgą

Lub o północy stoję na wieży i w gwiazdy

Patrzący, chłodno badam ich wędrowne jazdy,

Zbywszy się wszystkich tęsknot, jak pustych omamień,

Z sercem skrzepłym, nieczułym i twardym jak kamień.

Nie przeczuwasz, że co dzień, o wieczornej porze,

W przystani cichej patrzę z tęsknotą na morze

I myślę: Oto wiosna przemija już druga,

Jak na tym wód zwierciadle drżała srebrna smuga

Po statku, co ją uwiózł krając gładkość toni

I zostawiając zmarszczkę wodzie i mej skroni.



POWRÓT