154. Dziewięć groszy

Mieszkał w Bydgoszczy szlachcic polski, który piękny majątek osiągniony po przodkach zmarnowawszy, po kraju się włóczył. Przypadek sprowadził Twardowskiego do tegoż miasta. Z nim marnotrawca znajomość zawiera, stanu swojego się zwierza i aby go swą cudowną sztuką z niedostatku wydźwignął, prosi. Lituje się Twardowski, proszącemu daje radę, zalecając, iż od ścisłego jej dopełnienia wszystko zależy.

— Idź! — rzecze — i szukaj pustej na ustroniu chaty i miawszy ze sobą dziewięć pieniążków, ani mniej, ani więcej, będziesz je bez ustanku liczył, powtarzając zawsze od jednego do dziewięciu i na odwrót od dziewięciu do jednego, aż dobrze dnieć zacznie. Strzeż się zaś najusilniej pomyłki, boby to wszystko zepsuło. Strachów się żadnych nie lękaj, bo ja cię zapewniam, iż te nic złego ci nie zrobią. Gdy to dopełnisz, staniesz się bogatszym panem, niżeli byłeś, i nigdy ci na pieniądzach zbywać nie będzie.

Słucha rady chudzina, znajduje pustą chatę, siada i natężoną myślą, aby się nie pomylił, dziewięć groszy rachuje. Już dnieć miało, gdy czart w Twardowskiego postaci przed nim staje: i czy by się nie mylił? — pyta.

Ten odpowiada z radością, że nie. — Rachuj że! — rzekł mu — dalej, bo dzień niedaleko. — I zniknął.

Chce nieborak liczyć, ale na czym stanął, nie pamięta. Otóż po bogactwach! Wychodzi pełen rozpaczy, ale mu diabli drogę zastąpili. Od nich stłuczony i zbity, ledwie się biedak do miasta za- czołgał; a żałując swojego postępku, resztę życia pokucie poświęcił w mniszym kapturze i w bydgoskim klasztorze reformatem został.

 


PODANIA I LEGENDY