117. Diabeł we wichrze
Pewien wieśniak widząc, jak nań nachodzi diabli taniec, czyli kręcący się wicher, cisnął weń nowym poświęconym nożem; ujrzał, jak diabeł stał w pokornej postawie, przybity do ziemi nożem, co mu przeszył stopę, i zapytał łagodnie — czego chce od mego? Chłopek zażądał baryłkę wódki, kilka połciów słoniny i ćwierć talarów.
— Dam ci wszystko, ale wyjmij nóż z nogi.
— Nie — krzyknął gniewny wieśniak — dopóki nie dasz, co chcę.
— Idź do domu — odrzekł diabeł — a znajdziesz wszystko. Chłop zajrzał do chaty; patrzy, stoi baryłka wódki, wiszą na całej ścianie połcie słoniny, a talarami w ćwierci bawią się dzieci. Wrócił i uwolnił diabła przybitego do ziemi. Nie na dobre mu to wyszło, bo gdy umierał, stary chrzestny widział w głowach stojącego tegoż diabła, co czatował na duszę wieśniaka, aby ją porwać.